czwartek, 29 stycznia 2015

Batiste i Biovax w Rossmannie - czyli paczka z Programu Nowości ;)

Wracam do Was po prawie dwutygodniowej przerwie i aby było ciekawie na początek prezentuje zawartość nowej paczki z Rossmanna ;)
Dla mnie wiadomość, że suche szampony Batiste od marca, a maseczki Biovax już od lutego pojawią się na półkach w Rossmannie jest świetną nowiną. Nie mam w pobliżu, ani Hebe, ani Superpharm więc możliwość kupienia tych produktów w najbardziej popularnej drogerii bardzo mnie cieszy.
Paczkę odebrałam wczoraj także nic jeszcze nie testowałam. Dodatkowo od dzisiaj będę Wam podawać ceny produktów ;)

Oto 9 nowych produktów, które otrzymałam do przetestowania. Z jednych cieszę się bardziej z drugich mniej, ale i tak jestem zadowolona z zawartości swojego zestawu. W sumie nie potrzebuję kolejnego szamponu (tym bardziej przeciwłupieżowego) i antyperspirantu, ale dobrze że tym razem nie dostałam żadnego żelu pod prysznic i kremu do rąk ;)
1. Suchy szampon kwiatowo-owocowy |Batiste| - pachnie pięknie, jak perfumy ;) na pewno jesteście ciekawe ceny - 14,99 zł, dostępnych będzie 5 wersji w tym także dla brunetek ;)
2. Przeciwłupieżowy szampon do włosów z odżywką 2w1 |Head&Shoulders| - nigdy nie używałam produktów tej marki, bo nie mam problemów z łupieżem, ale szampon pachnie bardzo ładnie i ma super rosyjskie napisy ;D (14,99 zł) 
3. Intensywnie regenerująca maseczka do włosów, złote algi i kawior (nawilżenie włosów) |Biovax| - tej wersji jestem najbardziej ciekawa, dostępnych będzie również 5 rodzai w cenie 17,99 zł i pojemności 125 ml.
4. Antyperspirant w sprayu |Sanex| - miałam już żel pod prysznic tej marki i po przetestowaniu antyperspirant powędruje do mojej mamy, bo na razie nie potrzebuję kolejnego. (12,99 zł)
5. Odżywka do paznokci nadająca kolor 6w1 rose |Eveline| - pojawi się również wersja nude. Jestem trochę zrażona do odżywek tej marki, poza tym producent nie napisał jak stosować odżywkę, czy tak jak pozostałe nakładać codziennie przez kilka dni i następnie zmyć, czy tylko jednorazowo. (8,59 zł)
6. Cienie do oczu |Wibo| - to już chyba 4 lub 5 produkt od Wibo jaki dostałam, szczerze mówiąc nie spodziewam się rewelacji. (10,99 zł)
Teraz coś co przyda się każdej kobiecie ;)
7. Płatki kosmetyczne |Velvet| - zdecydowanie bardziej wolę duże płatki kosmetyczne od tych mniejszych, ale takie też się przydadzą ;) (3,79 zł)
8. Maszynka systemowa do golenia |Simply Venus| - potrzebowałam nowej maszynki, więc cieszę się że nie muszę jej sama kupować ;) (13,99 zł)

9. Kwitnący kwiat zapachowy, szafirowy irys z białą orchideą |Air Wick| - jak widać nie mam oryginalnego opakowania, ale w niczym mi to nie przeszkadza ;) Uwielbiam takie ozdoby, które pięknie wyglądają i do tego pięknie pachną, za chwilę muszę go "uruchomić" ;D (39,99 zł)

Dajcie znać co zaciekawiło Was najbardziej i na co same się skusicie ;)

piątek, 16 stycznia 2015

ULUBIEŃCY ROKU 2014!

Nareszcie przyszła pora na post, który powinien się pojawić około 2 tygodnie temu! Wolałam się jednak spokojnie zastanowić nad tym co zasługuje na miano ulubieńca roku, a co jednak nie. Musiałam również zebrać zdjęcia, które jak widzicie pochodzą z czeluści Internetu, ponieważ część produktów wykończyłam i nie posiadam już opakowań. Co nie znaczy, że ponownie ich nie kupię, wręcz przeciwnie! 

Oczywiście rządzi pielęgnacja, ale może w następnym roku będzie więcej kolorówki ;)

TWARZ:
1. Micelarny żel nawilżający |Bebeauty| - jest to chyba najlepszy żel jaki do tej pory używałam. Kosztuje 5 zł i jak dla mnie nie ma wad. Wykończyłam 2 opakowania i niedługo muszę się wybrać po kolejne. Używałam również 2 pozostałych wersji, ale z tej najbardziej byłam zadowolona.
2. Płyn micelarny 3w1 |Garnier| - właśnie wykańczam 2 opakowanie tego ogromnego płynu i mój zachwyt nad nim nie maleje. Płyn idealnie radzi sobie z moim nie za mocnym makijażem, nie szczypie oczu, ani nie podrażnia, co np. robił u mnie płyn z Bebeauty. Czasami używam go również w ciągu dnia w celu odświeżenia i bardzo go sobie chwalę. Jedynie opakowanie może być trochę niewygodne, ale ja płyn przelewam do mniejszego i problem znika.
3. Oliwkowa woda tonizowana z witaminą C |Ziaja| - świetny tonik, którego używam minimum 2 razy dziennie. Obecnie mam go na wykończeniu i już planuję zakup kolejnej. Daje świetne uczucie odświeżenia, nawilżenia i pozostawia skórę miękką i gładką. Delikatnie również rozjaśnia przebarwienia, cud nad cudami! ;)
4. Krem nawilżający matujący 25+ |Ziaja| - jest to tak na prawdę pierwszy krem z Ziaji, który się u mnie sprawdził. Wypróbowałam już wersje oliwkowe, w białym i zielonym opakowaniu, wersję kakaową i krem na noc z serii liście manuka. Żaden z kremów się nie sprawdził, 3 pierwsze były dla mnie za tłuste i moja skóra ich nie wchłaniała, a ostatni bardzo ją przesuszył. Natomiast krem nawilżająco matujący jest idealny pod makijaż i do stosowania w ciągu dnia, bardzo mile mnie zaskoczył ;)
6. Podkład Colorstay 180 sand beige |Revlon| - długo miałam na niego ochotę, aż w końcu na wakacjach się w niego zaopatrzyłam i nie żałuję. Nie używam go oczywiście na co dzień, ponieważ jest dość ciężki, ale na ważniejsze okazje i wyjścia jest idealny. Bardzo dobrze kryje, odpowiednio nałożony nie tworzy efektu maski, nie spływa z twarzy, ani się nie ściera. Może jedynie podkreśla suche skórki, dlatego zazwyczaj wcześniej robię peeling i po problemie. 
7. Puder ryżowy |Paese| - świetnie i na długo matuje, dobrze scala makijaż i przedłuża jego żywotność. Trochę bieli twarz, ale gdy nie przesadzimy z jego ilością nie powinno być to problemem, jedyne do czego mogę się przyczepić to opakowanie, które jest trochę kiepsko wykonane i mało poręczne. 

WŁOSY:
8. Oliwka dla dzieci |Babydream| - obecnie używam 2 lub 3 opakowania do olejowania włosów. Bardzo lubię tą oliwkę ponieważ nie kosztuje dużo, pięknie pachnie (ja lubię takie pudrowe i dziecięce zapachy), świetnie nawilża włosy i jest idealna do stosowania nawet codziennie. 
9. Oliwka dla mam |Babydream| - podobnie jak w przypadku poprzedniej oliwki używam jej do olejowania włosów. Jest kilka złoty droższa, ale w działaniu dosyć podobna. Lubię używać ich zamiennie i polecam wypróbować, lub chociaż je powąchać w Rossmannie ;)
10. Olej kokosowy |KTC| - oj wiecie, że kocham go za działanie i za to co robi na moich włosach! Nadaje się idealnie do całego ciała, ale ja używałam go głównie do włosów. Świetnie je nawilża i wygładza, niestety może również powodować puszenie, ale wybaczam mu to.   
11. Jedwab w płynie, serum na łamliwe końcówki |Green Pharmacy| - najlepsze serum na końcówki tego roku. Bardzo wydajne, wygodne w używaniu, o ładnym zapachu i niezawodnym działaniu. Nic tak nie dyscyplinowało i chroniło moje końcówki jak to maleństwo. Nie mogę się doczekać, aż wykończę produkty tego typu które teraz mam w użyciu i ponownie kupię to z GP. 
12. Maski do włosów |Kallos| a szczególnie Keratin i al Latte - wiadomo, że maski Kallosa są tanie jak barszcz i mają ogromną pojemność (oczywiście możemy też dostać mniejsze wersje), ale to litrowe cieszą się największą popularnością i uznaniem. W ubiegłym roku wypróbowałam właśnie te 2, a w tym najbardziej kuszą mnie wersje Cherry i Blueberry! Maski poza tym, że są wydajne mają przyjemne zapachy i działanie, które moim zdaniem większości podpasuje :)
13. Suche szampony |Batiste| - ja przetestowałam na razie tylko 2 wersje czyli panterkową-Wild i różową w kwiatuszki-Blush, ale gdy będę miała okazję koniecznie sięgnę po inne. Z tych dwóch wyżej wspomnianych zapachowo bardziej polecam wersję Blush, ale w działaniu obydwie są świetne. Zauważalnie odświeżają włosy i unoszą u nasady, a efekt ten utrzymuje się całkiem długo. Suchych szamponów używam w kryzysowych sytuacjach, ale lepiej mieć je pod ręką niż nie ;)

PAZNOKCIE: 
14. Zmywacz do paznokci |Isana| - najlepszy zmywacz, którego nie mam zamiaru zastąpić żadnym innym i zużyłam go już w dużych ilościach. Świetnie radzi sobie z każdego rodzaju lakierem i nie wysusza przy tym płytki paznokci. Nie śmierdzi również jakoś tragicznie i kosztuje nie dużo.
15. Top coat Miracle Gel |Sally Hansen| - najlepszy pod słońcem top z którym miałam do czynienia i który świetnie nabłyszcza i wygładza płytkę paznokcia, a także przedłuża jego trwałość. Każdy manicure dzięki niemu wygląda jak spod rąk kosmetyczki i którego obecnie używam podczas każdego malowania. 

CIAŁO:
16 i 17. Płyny do kąpieli i żele pod prysznic |Avon| - pisałam Wam więcej o nich w ostatnim poście. Towarzyszyły mi cały rok przy prawie każdej kąpieli i nie zamierzam się szybko z nimi rozstać ;)

Podzielcie się ze mną swoimi największymi ulubieńcami poprzedniego roku ;) A także napiszcie mi czy popieracie moje zdanie w związku z powyższymi ;)



wtorek, 13 stycznia 2015

Produkty do kąpieli AVON.

Jeśli jesteście ze mną już jakiś czas to dobrze wiecie, że jestem konsultantką w Avonie i często wydaję majątek na zamówienia dla samej siebie. Staram się ograniczać w swoich zakupach, ponieważ już przez te 1,5 roku zdążyłam upewnić się co warto zamawiać, a co z pewnością nie.
Wiem, że wśród Was jest sporo przeciwniczek Avonu, ale dla mnie jest to marka jak każda inna, czyli taka, która ma swoje dobre i złe produkty. Nie ma co się zrażać i warto wypróbować przynajmniej te kosmetyki, które Wam dzisiaj pokażę ;)

Po moich zakupach i denkach możecie zauważyć, że kupuję dość sporo produktów do kąpieli. Uwielbiam ich żele i płyny i nie prędko zrezygnuję z ich używania.


Obecnie przetestowałam już prawie wszystkie dostępne wersje żeli pod prysznic. Na zdjęciach widzicie 2 duże żele, które leżą w moich zapasach i czekają na swoją kolej. Jedne mogę polecić bardziej, drugie mniej, ale zdecydowanymi ulubieńcami są te kremowe i soczyście owocowe. 
Pierwszy żel to połączenie jagód acai i czarnej porzeczki, a drugi to właśnie wersja kremowa z wanilią i masłem shea. Coś czuję, że bardzo się polubimy i mam nadzieję, że zostaną moimi ulubieńcami na długo.
Jeśli chodzi o działanie to nie mam zastrzeżeń, nie zauważyłam żeby te produkty wysuszały moją skórę. Oczywiście nie twierdzę, że ją nawilżają, bo moim zdaniem nie to mają za zadanie. Poza tym dobrze się pienią, ładnie oczyszczają no i pięknie pachną! ;) Zapach na skórze nie utrzymuje się raczej długo, ale u mnie wszystkie żele działają na podobnej zasadzie. 
Oprócz żeli od kilku miesięcy również nałogowo kupuję płyny do kąpieli, uwielbiam dużą i pachnącą pianę podczas pobytu w wannie, a te płyny właśnie taką mi oferują ;) W tym przypadku preferuję zapachy kwiatowe, lub te w połączeniu z owocowymi.
Nowy zapach płynu, który wczoraj do mnie przyszedł (trzeci u góry) to granat i peonia, zapowiada się ciekawie i niedługo koniecznie go przetestuję. Obecnie natomiast używam połączenia orchidei i maliny (trzeci u dołu) i jestem bardzo zadowolona.
Nowością, która również przywędrowała do mnie wczoraj są mleczka do kąpieli. Na obecny sezon wydają się być świetnym rozwiązaniem przy długich, wieczornych i relaksujących kąpielach. Pierwsze mleczko to miód i mleko, a drugie dzika róża i masło shea. Sama nie wiem, które pierwsze wypróbować, ponieważ obydwa brzmią zachęcająco ;)


Poniżej pokażę Wam przykładowe oferty z nowego katalogu, który będzie dostępny od 21 stycznia. Moim zdaniem ceny są w porządku, wiadomo, że taniej dostaniemy np. żele z Isany czy te Biedronkowe, ale moim zdaniem te z Avonu są bardziej wydajne, a zapachy mocne i wyraziste.
Osobiście polecam kupować duże żele, ponieważ bardziej się opłacają ;)
Poza wersjami dla kobiet, dostępne są również te dla mężczyzn. Mój chłopak przetestował już wszystkie zapachy, a także wersję małą, dużą i tą ogromną. Szkoda tylko, że nie ma więcej dostępnych wariantów zapachowych, ale czekam, aż pojawi się coś nowego. 
Zdjęcie trochę mi ucięło cenę, ale żele o pojemności 500 ml kosztują 9,99 zł. 
Największa pojemność czyli 720 ml (dodatkowo opakowanie wyposażone w pompkę) jest za 15,99 zł, a najmniejsze 250 ml za 5,99 zł.

Płyny pojemności 500 ml często można dostać za 9,99 zł i mleczka, które pokazałam wyżej są właśnie w takiej cenie. 

Nikogo oczywiście nie zmuszam do kupowania produktów Avonu, ale jeśli ktoś chciałby coś wypróbować tej marki to od siebie polecam właśnie produkty do kąpieli. 
Jeśli tak jak ja je lubicie i używacie dajcie mi znać! ;)

Jeśli interesowałyby Was takie posty - co warto kupić w Avonie to dajcie znać, z chęcią przygotuję takich więcej ;)

piątek, 9 stycznia 2015

Podsumowanie grudniowych nowości ;)

To już kolejny miesiąc z rzędu kiedy moje zakupy są naprawdę minimalnej ilości. Z jednej strony mnie to cieszy, bo w końcu powoli ogarniam swoje zapasy, ale z drugiej strony brakuje mi tego szaleństwa zakupowego...

Większość produktów widzieliście już na moim Instagramie, ale lubię robić takie podsumowania nawet dla samej siebie ;)
Oczywiście przeważa pielęgnacja, bo jak mogłoby być inaczej...
To prezenty, które dostałam na Mikołajki od mojego chłopaka ;) Zestaw z Farmony jeszcze niedawno widziałam w Biedronce, bo właśnie tam został kupiony i może jeszcze możecie go tam dostać. W skład zestawu wchodzą: szarlotkowy żel do mycia ciała i masło do ciała, oraz waniliowy krem do rąk i paznokci. Powiem Wam, że szarlotkowy duet, którego obecnie namiętnie używam pachnie fenomenalnie. Uwielbiam ten zapach jak i samą szarlotkę! ;D Krem czeka na swoją kolej.
Perfumy Calvina Kleina IN2U marzyły mi się od dawna. Flakonik moim zdaniem prezentuje się oryginalnie i mi osobiście bardzo się podoba. Zapach również jest cudowny i dodatkowo utrzymuje się naprawdę długo! Cieszę się że je dostałam i to w największej pojemności, 150 ml ;))
Zamówienie z Avonu również jest malutkie jak na moje możliwości. Staram się ograniczyć moje uzależnienie od tej marki, ale niestety kolejne, które przyjdzie do mnie w poniedziałek, takie małe już nie będzie :(
Kupiłam jedynie płyn do kąpieli Winter Rose, o którym możecie poczytać w poprzednim poście, czyli denku i krem do depilacji twarzy. Posiadam już plastry do depilacji twarzy z tej samej serii i jestem z nich zadowolona, także postanowiłam wypróbować również krem. Już go użyłam raz i jestem pozytywnie zaskoczona. W łatwy sposób pozbyłam się wszystkich niechcianych włosków. Z programu dla konsultantek otrzymałam również emulsję z bioaktywnym złotem na noc, która czeka na swoją kolej.
W Rossmannie kupiłam jedynie żel pod prysznic i mydło w płynie z zimowej edycji Winterseife. Żel został już zdenkowany, a mydełko nadal dumnie stoi na umywalce. Niektórzy skarżą się na brzydki zapach i słabą wydajność, mi osobiście zapach bardzo się podoba ;)
Farbę z Garniera widzieliście już wcześniej, natomiast o dwóch pozostałych zakupach Wam jeszcze nie wspominałam. Kupiłam swoją pierwszą naftę kosmetyczną z drożdżami, użyłam jej raz i szczerze powiedziawszy trochę się jej boję. Nie bardzo wiem jak jej używać, aby nie wyrządzić sobie krzywdy. Możecie mi coś poradzić? 
Kupiłam także wszystkim już znaną gumkę-sprężynkę invisibobble w czarnym kolorze (zdjęcie wyszło bardzo niewyraźne). Od jakiegoś miesiąca mam ją na włosach prawie codziennie, dlatego nie wygląda już za dobrze, ponieważ bardzo się rozciągła;/ Mimo to ją lubię i planuję zakup kolejnej ;)
Ostatni zakup również widzieliście na Instagramie i jest to płyn do kąpieli z Luksji o cudownym zapachu Caramel Waffle. Kupiłam go w Biedronce za 7-8zł i była jeszcze dostępna wersja czekolada-pomarańcza. Mam ochotę na więcej płynów tej marki, także polećcie mi swoje ulubione! ;)

Jak widzicie moje zakupy z grudnia są skromne, coś czuję, że te styczniowe również nie będą większe ;) Napiszcie mi czy Wy też wykańczacie zapasy, czy szalejecie ile się da ;D

środa, 7 stycznia 2015

1 urodziny bloga! ;) + pogadanka i grudniowy projekt denko.

Witajcie w nowym roku ;) Niby mamy już 7 stycznia, ale ja dopiero teraz dodaję pierwszy post. Przez 5 dni byłam poza domem, a poza tym Dominik jest obecnie chory i kompletnie nie miałam głowy do pisania.

W sobotę 3 stycznia mój blog obchodził swoje 1 urodziny :) Miałam z tej okazji zorganizować dla Was rozdanie, ale niestety będzie ono przesunięte w czasie.

Jeśli chodzi o małe podsumowanie ubiegłego roku to:
- napisałam dla Was 100 postów, jedne były bardziej udane, drugie mniej. Niektóre z chęcią bym usunęła, ale ich nie ruszam, co było to było ;) W połowie roku zaczęłam do Was częściej pisać czego będę się starała trzymać nadal 
- obecnie mam 160 obserwujących
- blog został wyświetlony 22 tysiące razy
- razem napisaliśmy 1582 komentarze

Wiem, że dla niektórych z Was jak na rok czasu te liczby są malutkie, ale dla mnie nie ;) Doceniam każdego obserwującego i zaglądającego na mojego bloga ;) W końcu tworzę go nie tylko dla siebie, ale i dla Was, ponieważ motywujecie mnie do tego swoimi komentarzami.
Dla mnie są to duże liczby i wiem, że mogłabym mieć ich więcej gdybym się bardziej postarała. Mam nadzieję, że za rok będzie tylko lepiej! 
Dzięki temu małemu miejscu w sieci wiele się nauczyłam i nie zamierzam z niego szybko zrezygnować! ;))

Stary rok chce zakończyć denkiem, aby pozbyć się zalegających opakowań i zacząć zużywać kolejne ;)

WŁOSY:
Szampon kofeina i biotyna |Alterra| - lubię szampony Alterry i jest to moje któreś z kolei opakowanie. Nie widzę większej różnicy między ich rodzajami i z pewnością kupię je ponownie
Odżywka Goodbye Damage |Garnier| - żałuję, że nie pokazałam Wam tej odżywki w ostatnich ulubieńcach, ponieważ bardzo się polubiłyśmy. Zazwyczaj sięgam po maski, ale czasami warto również wypróbować jakąś odżywkę. Odżywka dawała natychmiastowy efekt wygładzenia i nawilżenia włosów, dzięki niej również nie miałam problemów z rozczesywaniem. Nie ważne czy miałam ją na włosach 5 minut czy 30 zawsze efekt zawsze był zauważalny ;) Z chęcią kupię ponownie
Farba Color Naturals |Granier| - o moim ostatnim farbowaniu napisałam osobny post, także zapraszam Was TUTAJ. Farba dała mi zadowalający kolor włosów, ale odstraszył mnie jej okropny zapach, który utrzymywał się na włosach bardzo długo. Dlatego nie wiem czy kupię ją ponownie
Maska do włosów proteiny kaszmiru i kolagen |Bingo Spa| - napisałam osobną RECENZJĘ tej maski z której średnio byłam zadowolona. Dopiero pod koniec opakowania znalazłam jej odpowiednie zastosowanie, tzn 1/4 maski zużyłam do mycia włosów. W tej kwestii sprawdziła się prawie idealnie. Mycie odżywką/maską jest świetną alternatywą dla szamponów ponieważ włosy poza tym, że są odpowiednio oczyszczone to dodatkowo są bardzo miękkie i mniej się puszą. Mimo to nie wiem czy kupię ją ponownie, ponieważ marka Bingo Spa bardzo mnie rozczarowała. 
Olej kokosowy |KTC| - jest to mój totalny ulubieniec o którym Wam już nie raz wspominałam. Olej kokosowy ma mnóstwo zastosowań, ale ja używałam go wyłącznie do olejowania włosów. Sprawdził się u mnie genialnie i żałuję, że dobiłam już jego dna. Z pewnością kupię go ponownie.
TWARZ:
Woda różana |KTC| - uwielbiam ją za zapach, skład i delikatne działanie w roli tonizowania twarzy. Lubiłam w niej to że dawała mi przyjemne uczucie odświeżenia i koniecznie kupię ją ponownie
Złuszczający peeling w kremie |Garnier| - miałam ten peeling tak długo, że nawet nie zauważyłam, że jego data ważności dawno minęła. Mimo to nieświadomie używałam go dalej i na szczęście nic złego nie wyrządził mojej twarzy. Bardzo ładnie i delikatnie oczyszczał skórę i uwielbiałam uczucie gładkości jakie zostawiał po zastosowaniu. Jest to jeden z lepszych peelingów jakie używałam i kiedyś z chęcią do niego powrócę/kupię go ponownie
Peeling enzymatyczny |Lirene| - powiem Wam szczerze, że był to chyba pierwszy peeling enzymatyczny jaki używałam, ponieważ zazwyczaj sięgam po te mechaniczne, jak np. ten z Garniera. Bardzo miło mnie zaskoczył i mam ochotę na więcej! Kupię go ponownie.
Peelingująca pomadka z granatem |Alterra| - kilka tygodni przeleżała nieużywana ponieważ nie mogłam się przekonać do peelingujących drobinek jakie posiada. Ostatecznie bardzo szybko ją zużyłam i przyzwyczaiłam się do jej konsystencji. Nie wiem czy kupię ją ponownie, ponieważ jest niewydajna, szybko robi się miękka i ciepła i jednak wolę typowe pomadki bez uczucia ścierania :)
Malinowa pomadka |Avon| - pyszniutka i słodziutka pomadka, która niekoniecznie ma nam mocno nawilżyć usta. Jest to typowy smacker, ale kupię go ponownie, ponieważ smakuje jak malinowa mamba i pachnie równie słodko ;)
Karmelowe masełko |Nivea| - jak widzicie po opakowaniu masełko służyło mi bardzo długo. Byłam z niego zadowolona i lubiłam go nakładać grubszą warstwą na noc. Dawało mi zadowalające uczucie nawilżenia i pięknie pachniało. Mam w zapasach jeszcze wersję borówkową, ale z chęcią kupię ponownie któreś z masełek Nivea.  
CIAŁO:
Żel pod prysznic Winterdusche |Isana| - lubię żele z Isany, mimo tego, że są niewydajne, pingwinkowa wersja również była ok. Kupię ponownie żele tej marki.
Żel pod prysznic Moroccan Delights |Avon| - wiecie, że uwielbiam żele z Avonu, ta wersja niekoniecznie mi podpasowała zapachem, ale ogólnie to kupię ponownie
Żel pod prysznic Dermo Moisturising |Sanex| - ten żel otrzymałam w paczce z Rossmanna i jest on przeznaczony dla osób z wrażliwą skórą. Ja takiej skóry raczej nie posiadam i nie przepadam za naturalnymi żelami. Wolę te kolorowe i pachnące kwiatowo lub owocowo, dlatego tego żelu nie kupię ponownie
Płyn do kąpieli Winter Rose |Avon| - kocham, kocham, kocham! Żałuję, że to wersja świąteczna i nie ma go na stałe w katalogu. Piękny i delikatny zapach róży, który długo utrzymuje się w łazience i na skórze. Płyn tworzy sporą pianę i według mnie jest cudowny. Żałuję, że nie pokazałam Wam go w ulubieńcach. Jak jeszcze pojawi się w katalogu to kupię ponownie
Sól do kąpieli Amazonia |BingoSpa| - ta "sól" była w formie proszku, którego zapach był znośny i tworzył delikatną pianę. Poza zmianą koloru wody nie robił w sumie nic. Nie kupię ponownie, bo był to dla mnie zbędny produkt. 
Płyn do kąpieli Soft Pink |Avon| - kolejny ukochany płyn, którego zużyłam 2 opakowania. Jeden z ulubieńców, którego również nie ma już w katalogu, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miała okazję kupić go ponownie
Nawilżające masło do ciała |Avon| - opakowanie jest już wyczyszczone i odkażone i służy mi do innych celów ;) Masło samo w sobie działało ok, miało gęstą konsystencję, szybko się wchłaniało, ale zapach kompletnie mi się nie spodobał. Plus za ładny słoiczek, ale nie kupię go ponownie
Mgiełka do ciała brzoskwinia i masło shea |Avon| - nienawidzę mgiełek z Avonu! Piszę Wam to już któryś raz, ale pewnie ostatni, ponieważ była to ostatnia mgiełka w moich zbiorach. Zużyłam ją jako odświeżacz powietrza, ale tylko wtedy gdy wiedziałam, że wyjdę z pokoju i nie będę musiała jej wąchać. Zapachy są bardzo sztuczne i chemiczne i wiem, że nie kupię ich ponownie.
Krem do rąk |Synergen| - na początku polubiłam go za zapach, ale z czasem bardzo mnie męczył. Krem pachnie słodko i intensywnie, ma lejącą konsystencję, przez co nie raz wylał mi się z opakowania. Działanie również jest chwilowe, dlatego nie kupię go ponownie
PAZNOKCIE:
Wzmacniająca odżywka do paznokci |Avon| - muszę już ją niestety wyrzucić ponieważ zgęstniała na amen. Byłam z niej całkiem zadowolona, używałam jej jako bazy pod lakier, a czasami również jako nawierzchniowy top. Może kiedyś kupię ponownie
Odżywka-serum do paznokci 9w1 |Eveline| - zużyłam ją prawie do końca i w większości tylko jako bazę pod lakier u stóp. Po niemiłych doświadczeniach z wersją 8w1 bałam się malować nią paznokcie u dłoni. Raczej nie kupię jej ponownie, bo straciłam zaufanie do tej marki. 

Zabieram się za zużywanie kolejnych produktów i zapraszam Was na następny post, który będzie podsumowaniem grudniowych zakupów i nowości ;)