Na moim blogu nigdy nie pojawiało się za dużo recenzji, ale niedługo planuję to trochę nadrobić. Natomiast jeśli chodzi o projekt denko to pojawia się systematycznie od samego początku. Przynajmniej w ten sposób mogę Wam co nieco opowiedzieć o produktach, których używam. W 99% są to kosmetyki, które zużyłam do samego końca i mam wyrobione zdanie na ich temat. Czasami trafiają się buble, ale zdecydowanie częściej perełki do których warto jeszcze kiedyś powrócić.
Jak będzie tym razem przekonacie się same ;)
WŁOSY:
Casting Creme Gloss L'Oreal - przy ostatniej aktualizacji pielęgnacji moich włosów pisałam Wam, że delikatnie odświeżyłam kolor swojej czupryny i że jestem zadowolona z szamponu koloryzującego Casting Creme Gloss. Sama aplikacja farby/szamponetki przebiegła bezproblemowo i pomyślnie, natomiast jeśli chodzi o kolor to już po kilku myciach na nowo zaczęły prześwitywać moje rude refleksy. Myślałam, że kolor utrzyma się zdecydowanie dłużej, przynajmniej te 28 myć, ale niestety z każdym kolejnym myciem jest coraz mniej intensywny. Na razie ratuję się szamponem i odżywką przeznaczonymi do brązowych włosów z Balei i jako tako to się jeszcze prezentuje. Może kupię ponownie, ale tym razem zastanowię się nad ciemniejszym odcieniem.
Płyn do higieny intymnej z aloesem Facelle - lubię płyny tej marki i jak wiecie zazwyczaj używam ich do mycia włosów. Wersję z aloesem miałam po raz pierwszy i dobrze się u mnie sprawdziła. Płyn dobrze oczyszczał włosy i skórę głowy, radził sobie ze zmyciem olei, dobrze się pienił, przyjemnie pachniał i był niedrogi. Tak więc kupię ponownie.
Szampon intensywnie regenerujący złote algi i kawior Biovax - szampon po który nie sięgałam podczas każdego mycia włosów, lecz średnio raz na tydzień. Podobnie jak produkt wyżej dobrze się u mnie sprawdził. Nie mam większych wymagań jeśli chodzi o szampony, także nic nie mogę mu zarzucić. Jeśli chodzi o regenerację to nie zauważałam żadnych spektakularnych efektów, dla mnie szampon jak szampon. Może kupię ponownie.
Suchy szampon o zapachu owocowym - ostatnio wspominałam Wam, że biedronkowy suchy szampon na dłuższą metę się u mnie nie spisał i niestety nie może się równać z szamponami Batiste. Na początku całkiem dobrze się sprawdzał, odświeżał włosy, delikatnie je unosił, nie sprawiał, że były tępe w dotyku i nie pozostawiał trudnego w usunięciu białego nalotu. Niestety na dłuższą metę zaczął wywoływać u mnie łupież mimo, że nie sięgałam po niego częściej niż raz na tydzień lub dwa. Efekt odświeżenia również był krótszy niż w przypadku szamponów Batiste, także raczej nie kupię go ponownie.
TWARZ:
Płyn micelarny 3w1 owies Green Pharmacy - płyn, który chciałam wypróbować od dawna i który również od dawna zużywałam. Wielka butla była bardzo wydajna i ekonomiczna, niestety sam produkt nie do końca się u mnie sprawdził. Jeśli chodzi o demakijaż to płyn dobrze oczyszczał skórę, ale przy tym niestety podrażniał moje oczy, które niewyobrażalnie piekły po bliskim kontakcie z nim. Ostatecznie nie mogę mu wystawić pozytywnej oceny, bo znam płyny, które darują moim oczom takiej katorgi i które równie dobrze sobie radzą z oczyszczeniem pozostałych partii twarzy. Raczej nie kupię ponownie.
Emulsja micelarna łagodząca podrażnienia i krem-kompres S.O.S. łagodzący podrażnienia AA - wcześniej nie miałam zbyt dużej styczności z marką AA, ale po przetestowaniu dwóch produktów do twarzy, przeznaczonych do skóry atopowej myślę, że jeszcze kiedyś skuszę się na jakiś inny produkt AA. Emulsja micelarna i krem-kompres miały zbawienny wpływ na moją przesuszoną i podrażnioną cerę. Były to delikatne produkty, które łagodziły moją skórę, odpowiednio ją pielęgnowały i nawilżały. Emulsja radziła sobie z demakijażem, oraz oczyszczeniem cery, a krem-kompres świetnie się sprawdzał jako baza pod makijaż, oraz wieczorem przed spaniem przy wieczornej rutynie. Szybko się wchłaniał i pozostawiał skórę gładką i miękką przez długie godziny. To było na prawdę miłe zaskoczenie i myślę, że jeszcze kiedyś kupię je ponownie.
Rumiankowy żel do twarzy Sylveco - mimo mało atrakcyjnego zapachu żel dobrze sprawdził się na mojej skórze, dobrze oczyszczał cerę, radził sobie z demakijażem twarzy oraz oczu. Niestety potrafił również ją przesuszyć na dłuższą metę, oraz nieprzyjemnie ściągnąć dlatego nie sięgałam po niego non stop tylko zazwyczaj co drugi-trzeci dzień. Lubię delikatne i mało inwazyjne żele, ale myślę, że żel Sylveco warto również mieć pod ręką. Może kupię ponownie.
Krem pod oczy kozie mleko Ziaja - całkiem niezły krem, który przyjemnie nawilżał okolicę oczu, miał wygodny aplikator, oraz zapach. Ogólnie lubię Ziaję, może pomijając kilka produktów, więc jestem w stanie polecić Wam ten krem pod oczy. Nie jest to duży wydatek i u osób, które nie mają większych problemów z okolicą oczu powinien się dobrze sprawdzić. Może kupię ponownie.
CIAŁO:
Kremowy żel pod prysznic o zapachu moreli i truskawek Palmolive - jeden z najpiękniej pachnących żeli, uwielbiam ten owocowy zapach! Dodatkowo żel ma kremową konsystencję, którą również bardzo lubię. Całe opakowanie zużyłam z wielką przyjemnością i chętnie kupię ponownie!
Kremowy żel pod prysznic Sweet Cherry Lirene - kolejny godny polecenia produkt, o równie pięknym i soczystym zapachu. Pokazywałam Wam go w ostatnim poście z paczką z Programu Nowości i myślę, że kupię go ponownie.
Płyn do kąpieli o zapachu mango Avon - piękny zapach ciągle nas nie opuszcza ;) Ten płyn uzyskał właśnie miano jednego z moich ulubionych płynów tej marki. Zapach soczystego mango i obfita piana uprzyjemniały mi długie wieczorne kąpiele. Płyn nie przesuszył mi skóry, także z chęcią kupię go ponownie.
Płyn do kąpieli Blueberry Muffin Luksja - kolejny i ostatni na dzisiaj świetny produkt do kąpieli. Bardzo lubię płyny z Luksji i obecnie zużywam kolejną wielką butlę. Cena płynu jest niska w porównaniu z jakością, płyny intensywnie pachną, mocno się pienią, są wydajne i potrafią poprawić nastrój nawet po najgorszym dniu. Szczerze polecam i myślę, że jeszcze nie raz kupię ponownie.
Kokosowy peeling solny Lirene - zazwyczaj sięgam po peelingi cukrowe, ale peeling solny to całkiem ciekawa alternatywa. Produkt posiadał drobne i przy pierwszym zetknięciu ze skórą dość ostre drobinki, które natomiast po zetknięciu z wodą niestety dość szybko się rozpuszczały. Tak więc nowość marki Lirene jest średnim zdzierakiem i niestety niezbyt wydajnym. Na pewno wyróżnia się zapachem, który mimo, że nie do końca przypomina mi kokos, pachnie bardzo słodko i intensywnie. Jednym przypadnie do gustu innym wręcz przeciwnie. Dla mnie był przyjemny w użytku, ale nie wiem czy kupię ponownie.
Krem do ciała przywracający skórze sprężystość oraz młodzieńczy blask Dove - kiedyś się zraziłam do marki Dove, ale ten krem do ciała mnie przekonał, że jednak niektóre ich produkty zasługują na wyróżnienie. Balsam był bardzo gęsty i treściwy, dobrze nawilżał skórę całego ciała, całkiem szybko się wchłaniał i interesująco pachniał. Jego zapach był ciekawy i sama do końca nie wiem co mi przypominał, ale chyba jakieś perfumy, bardzo intensywne i słodkie. Opakowanie było również bardzo wygodne w użyciu i uważam, że balsam jest godny polecenia. Kupię ponownie.
Antyperspirant Adidas - całkiem dobrze się sprawdził, ładnie pachniał, odpowiednio chronił przed potem, nie podrażniał, nie uczulał i nie brudził ubrań. Tak więc może kiedyś kupię ponownie.
Olejek do ciała Power Fruit Evree - pojawił się w PEREŁKACH MAJA. Nadal potwierdzam świetne działanie, niesamowity zapach i wielofunkcyjność. Połowę buteleczki zużyłam do ciała, drugą połowę do olejowania włosów. Zazwyczaj mieszałam ten dwufazowy olejek z jakimś innym olejem i byłam zadowolona z efektów. Kupię ponownie.
DŁONIE I STOPY:
Mydełko w płynie i krem do rąk o zapachu fiołków Balea - podobał mi się zapach tych produktów, był delikatny, kwiatowy i otulający. Mydełko dobrze się pieniło, nie wysuszało dłoni co jest dla mnie bardzo ważne, ale niestety nie było zbyt wydajne. Jeśli chodzi o krem to był to zdecydowanie lekki i bardzo delikatnie nawilżający produkt. Jeśli ktoś ma mocno zniszczone i wysuszone dłonie to takim kremem nic nie zdziała. Najczęściej sięgałam po niego po myciu rąk i wtedy dobrze się sprawdzał. Na noc wolałam jednak aplikować bardziej treściwe mazidła. Jak będę miała okazję to może kupię ponownie.
Relaksująca kąpiel do stóp Orzechy Makadamia Avon - lubiłam raz na jakiś czas zafundować swoim stopom taką właśnie relaksującą kąpiel, która je zmiękczała i przygotowywała do dalszych zabiegów. Dodatkowo płyn pięknie pachniał, mocno się pienił i mimo małej pojemności był wydajny. Raz na jakiś czas można się skusić, więc może kupię ponownie.
Ok, teraz spokojnie mogę już opróżnić torbę z pustymi opakowaniami i zabrać się za zbieranie kolejnych! ;) Do następnego ;*
spore denko :)
OdpowiedzUsuńMam ten Michel z GP, tylko że rumiankowy. U mnie niedokładnie zmywa i powoduje ściągnięcie skóry.
OdpowiedzUsuń*micel :)
UsuńNiedawno kupiłam rumiankowy żel do twarzy z Sylveco, ciekawa jestem jak spisze się u mnie. Olejek z Evree mam i bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńNo ładnie się postarałaś! U mnie ten micel z GP także podrażniał oczy i średnio radził sobie z bardziej zaawansowanym makijażem. :<
OdpowiedzUsuńTez uwielbiam cukrowe peelingi ;) ten płyn Luksji wcale nie pachnie jagodowymi babaczkami :P
OdpowiedzUsuńW sumie racja, mi też nie przypomina jagód, ale zapach i tak mi się podoba ;)
UsuńDość duże denko :) U mnie olejek z Evree także genialnie się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńSpore denko :)
OdpowiedzUsuńfarby użyłam tylko że blond i byłam zadowolona :) a żel do higieny intymnej próbowałam używać do włosów ale nie sprawdził się
OdpowiedzUsuńJa niedawno kupiłam żel rumiankowy z Sylveco i jak na razie się z nim polubiłam, choć tak jak Tobie, ściąga cerę. Używam go raz dziennie, tylko wieczorem, a gdy nie mam makijażu to go w ogóle nie używam i zastępuję płynem micelarnym :) Muszę wypróbować ten olejek Evree, bo chciałabym się troszkę ujędrnić i potrzebuje silnego pomocnika :D Cały czas na Ciebie czekamy :*
OdpowiedzUsuń;**
UsuńO rany, ale ogromne denko :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten olejek z Evree :)
OdpowiedzUsuńNiezłe zużycie, a mnie ciekawią produkty z Sylveco, ale raczej w Uk będzie mi ciężko je dostać:(
OdpowiedzUsuńSporo nazbierało się Tobie tych kosmetyków !
OdpowiedzUsuńTen płyn do kąpieli z luksji uwielbiam <3
oo całkiem spore denko Znam kilka produktów :)
OdpowiedzUsuńŁadne denko. :)
OdpowiedzUsuńEvree lubię.
miałam płyn muffinkowy ;)
OdpowiedzUsuńRównież stosuję te płyny Isany do włosów. Do pielęgnacji intymnej w ogóle się u mnie nie sprawdziły :D
OdpowiedzUsuńSpore denko :)
OdpowiedzUsuńJa mam ten płyn micelarny z GP i bardzo go lubię :)
Znam chyba tylko Facelle i też do mycia włosów używałam - dobrze się sprawdzał u mnie :)
OdpowiedzUsuńOlejek evree też mam, ale w zapasach :P
Bardzo lubie antyperspiranty z adidasa, a ta nowa seria Dove mnie mega ciekawi :)
OdpowiedzUsuń