środa, 25 czerwca 2014

Projekt denko - wykończeni 5 / maj - czerwiec '14.

Mamy już prawie koniec miesiąca, więc pokażę Wam dzisiaj moje zużycia z maja i z czerwca ;) Ten miesiąc był bardzo ciężki, co weekend byłam w Krakowie, miałam mnóstwo zaliczeń i egzaminów na uczelni. Nareszcie mam upragnione wakacje, tak bardzo się cieszę ;)

Oto produkty, które udało mi się wykończyć ;)


KOSMETYKI DO WŁOSÓW:



Szampon i odżywka intensywna odbudowa, włosy suche lub zniszczone - TIMOTEI. Szampon moim zdaniem był beznadziejny i tak jak wspominałam w ostatnim denku nabawiłam się przez niego okropnego łupieżu. Odżywka sprawdziła się u mnie dużo lepiej, włosy były miękkie i wygładzone, mimo to bardzo się zraziłam do tej firmy i nie kupię ponownie ich produktów. 

Moja ocena : szampon 1/6, odżywka 3,5/6.

Odżywka do włosów i skóry głowy - JANTAR. Miałam zrobić post podsumowujący moją kurację z tą wcierką, ale jeszcze się z tym wstrzymam, ponieważ w lipcu chcę ponownie zacząć ją stosować. Producent po 3 tygodniach zaleca zrobić kilkudniową przerwę, ja z braku czasu zrobiłam ponad miesięczną! Mimo to jak na razie jestem zadowolona z jej efektów i jedyne co mi w niej przeszkadza to dozownik. Mam już kolejne opakowanie i zapewne jeszcze nie raz kupię ją ponownie

Moja ocena 5,5/6.

Szampon nadający połysk morela i pszenica, do włosów pozbawionych blasku i łamliwych - ALTERRA. Bardzo fajny szampon, świetnie się sprawdza przy zmywaniu olejków i domowych maseczek. Ma przyjemny skład, zapach i odpowiednią konsystencję. Jak dla mnie jest lepszy od Babydream, ponieważ nie pląta aż tak włosów, chociaż ja i tak po każdym umyciu nakładam odżywkę/maskę. Kupiłam już nowe opakowanie, tym razem wersję granat aloes. 

Moja ocena 6/6.

Odżywka dla każdego rodzaju włosów - AVON NATURALS. Zużyłam ją w końcu żeby dłużej nie zalegała. Mało treściwa, zbyt rzadka - przez co mało wydajna, taka byle jaka. Nie kupię jej ponownie, ponieważ nie wpłynęła w żaden sposób na moje włosy i nie było w niej nic co bym polubiła.

Moja ocena 1/6.

KOLORÓWKA - KOSMETYKI DO TWARZY:


Maskara podkręcająca i unosząca rzęsy - LOVELY PUMP UP. Ostatnio bardzo głośno jest o tej maskarze, ale coraz częściej słyszę nie tylko dobre opinie na jej temat. Podobno sprawia, że rzęsy po niej wypadają, ale ja nie zauważyłam tego u siebie. Ładnie wydłuża, podkręca i nie osypuje się, za cenę około 10 zł jest na prawdę niezła i ja byłam z niej zadowolona. Jedynie zauważyłam, że czasami skleja rzęsy, gdy przesadzimy z jej ilością. Zapewne kupię ją ponownie

Moja ocena 5/6.

Korektor - FM (niestety napisy się zamazały i nawet nie wiem jaki to odcień). To jedyny produkt tej firmy jaki mam, ale byłam w niego zadowolona i żałuję że się już skończył. Bardzo wygodny w nakładaniu (aplikator-pędzelek), nieźle kryjący sińce pod oczami. To był chyba najlepszy korektor pod oczy jaki miałam (choć nie mam za dużego doświadczenia w tym temacie :)). Gdy będę jeszcze miała okazję, to kupię go ponownie

Moja ocena 5,5/6.

Próbka - AVON FLEUR. Mam jeszcze jedną w zapasie, ale już wiem, że nie kupię pełnowymiarowego flakonu, ponieważ jakoś szczególnie mnie ten zapach nie zauroczył, zauważyłam również, że zbyt długo się nie utrzymuje. 

Moja ocena 3/6.

KOSMETYKI DO CIAŁA:


2 żele pod prysznic : owoc granatu i mango, soczysty arbuz - AVON. Jak już wiecie uwielbiam te małe żele, ponieważ często śpię poza domem i są dla mnie świetnym rozwiązaniem. Obydwa pachną cudownie (granat z mango chyba jednak zwycięża w tym duecie), dobrze się pienią, są w miarę wydajne i nie wysuszają mojej skóry. Mam już kolejny żel z tej serii i na pewno kupię je ponownie

Moja ocena 6/6.

Żel pod prysznic - FA. Już Wam o nim pisałam w ulubieńcach i nie zmieniłam zdania, jest cudowny <3 Już chcę kupić kolejne opakowanie

Moja ocena 6/6.

Balsam do ciała słodkie trufle i migdały - SWEET SECRET. Szczerze mówiąc miałam go już długi czas i jakoś niechętnie wróciłam do jego używania. Kupiłam go w duecie z peelingiem, który kiedyś również pojawił się w denku i nadal mam mieszane uczucia do tych kosmetyków. W ich przypadku chodzi głównie o zapach niż o samo działanie, chociaż jak mam wybierać to balsam był lepszy niż peeling, ale nie wiem czy kupię go ponownie.

Moja ocena 4/6. 

Antycellulitowy brązujący balsam do ciała - EVELINE. Ostatnio pokazywałam Wam serum wyszczuplające z Eveline, teraz przyszła pora na balsam brązujący. Moim zdaniem nie wyróżnia się niczym na tle innych balsamów tego typu. Nadaje niby delikatny kolor naszej skórze, ale gdy nakładamy już kolejną warstwę to skóra nie jest brązowa, a żółto-pomarańczowa, co mi strasznie przeszkadza. Poza tym często zostawia plamy i śmierdzi, zapach ten zostaje na długo na ubraniach i pościeli. Nie kupię go ponownie, znalazłam chyba innego ulubieńca w tej dziedzinie.

Moja ocena 2/6.

Płyn do kąpieli soft pink - AVON. O mamo! Jak ja uwielbiałam ten płyn, nie wiem czemu nie pokazałam Wam go w ulubieńcach. Pachnie tak cudownie i robi świetną pianę, która nie znika po kilku minutach. Wystarczył mi na kilka długich kąpieli i żałuję, że się skończył :( Szkoda, że jest taki malutki (250ml) i kosztuje ok 10zł. Na pewno kiedyś kupię go ponownie, bo kocham ten produkt!

Moja ocena 6/6.



Pora na kremy do rąk, bez których ani rusz! 1 z nich to krem do rąk i stóp z ekstraktem z lilii wodnej - AVON PLANET SPA. Szczerze mówiąc zawiodłam się na tym kremie. Używałam go tylko do rąk i myślałam, że dorówna temu z masłem shea (w podobnym opakowaniu, tylko z jaśniejszą etykietą). Zapach był dość męski, przypominał mi męskie perfumy/wodę po goleniu, co mi w sumie nie przeszkadzało, ale działanie było słabe. Pozostawiał na dłoniach lepką warstwę i nawilżał tylko chwilowo, gdy umyłam ręce to były suche i ściągnięte, jakbym już dawno ich nie nawilżała. Niestety nie kupię go ponownie

Moja ocena 2/6.

Drugi krem to regenerująco-odżywczy krem do suchych rąk - AVON. Niestety jak w poprzednim przypadku działał podobnie. Przede wszystkim słabo nawilżał, a sam zapach z czasem był już dla mnie duszący i męczący. Również nie kupię go ponownie, znalazłam swój ideał, o którym opowiem Wam w ulubieńcach lipca ;)

Moja ocena 2/6.


Planowałam coś zrobić z moim kolorem włosów i na początek zdecydowałam się na szamponetkę średni brąz - PALETTE. Nie był to chyba najlepszy wybór, bo szampon ten niby pokrył moje odrosty, ale rudawe pasma nadal są widoczne. Niestety 'zapach' dość długo utrzymywał się na włosach. Użyłam 2 saszetek i nie zauważyłam, aby jakoś drastycznie wpłynęły na moje włosy, może jedynie końce się trochę wysuszyły. Raczej nie kupię ponownie tych szamponetek, będę szukała czegoś lepszego.

Moja ocena 3,5/6.

Maseczka nawilżająca - RIVAL DE LOOP. 2x8ml za 0,99zł to całkiem dobra inwestycja ;) Tylko raz jej użyłam jako maseczki, czyli zostawiłam na twarzy dość grubą warstwę na 10-15 minut po czym wsmarowałam ją w buzię. Tak to zazwyczaj używałam jej jako zwykły krem na twarz i szyję. Całkiem przyzwoicie nawilżała, może nie był to dość długotrwały efekt, ale nie było źle, nie ściągała twarzy co również jest istotne. Całkiem prawdopodobne, że kiedyś kupię ją ponownie, to taka alternatywa dla maseczki z Ziaji. 

Moja ocena 5/6.



Na koniec muszę wspomnieć o moim must have, czyli dużych bawełnianych płatkach kosmetycznych, 1 są z Biedronki, 2 zaś z Rossmanna. Nie widzę różnicy między nimi, ale tych z Biedronki jest więcej i są tańsze. Odkąd kupiłam 1 opakowanie dużych płatków, nie wyobrażam sobie życia używając tych małych. Większe są bardziej praktyczne i wydajne. 1-2 płatki użyte z dwóch stron wystarczają na całkowite zmycie makijażu. Tak samo jest w przypadku zmywania lakieru z paznokci. Na sto procent kupię je ponownie

Moja ocena 6/6.


Na dzisiaj to wszystko ;) teraz biorę się za zużywanie kolejnych kosmetyków. Niedługo pokażę Wam moje nowości, czyli uzupełnianie braków i zapasów ciąg dalszy ;)

6 komentarzy:

  1. Spore denko :) jestem bardzo ciekawa,czy Jantar zadziałałby na moich włosach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze warto spróbować, jestem pewna, że krzywdy Ci nie wyrządzi, a pomóc może i to sporo ;)

      Usuń
  2. Jejku ale Ci poszło! Ja przez te dwa miesiące przestałam zbierać opakowania, ale od lipca znowu zaczynam :D Przypomniałaś mi o Jantarze, muszę zacząć używać.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaaakie denko wielkie ! Bardzo lubię Jantara i szampony z Alterry :) Również mam krem do rąk z masłem kakaowym i jedyne co mogę powiedzieć, to uwielbiam jego słodki zapach, ale niestety słabo nawilża.. Zabieram go zawsze ze sobą tam, gdzie nie chcę by ręce się nieprzyjemnie kleiły :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zawsze muszę mieć krem do rąk przy sobie, jestem od nich uzależniona ;)

      Usuń

Dziękuje za każdy komentarz, to dla mnie dodatkowa motywacja do działania ;) Staram się odwiedzać wszystkie komentujące u mnie osoby. Jeśli podoba Ci się mój blog zapraszam do obserwowania :)