środa, 30 lipca 2014

Niekosmetyczni ulubieńcy lipca.

Po raz pierwszy pokażę Wam moich niekosmetycznych ulubieńców ;) Dowiecie się jakiej muzyki słuchałam w tym miesiącu, co najbardziej lubiłam jeść i pić, jaką ostatnio książkę przeczytałam oraz kilku innych rzeczy, zapraszam ;)

PICIE I JEDZENIE:
Ulubiony napój w tym miesiącu to zdecydowanie mrożona kawa z lodami (szczególnie kawa karmelowa z Douwe Egberts) i woda z cytryną, której pije codziennie minimum 1-2 litry ;) Bardzo nie lubię pić samej wody, a z cytryną smakuje mi najbardziej i najlepiej gasi pragnienie w upalne dni :)
Jeśli chodzi o ulubione jedzenie to w tym miesiącu królował u mnie makaron z czerwonym pesto. Przepyszny i szybki posiłek, nie ważne czy z makaronem pełnoziarnistym czy zwykłym to i tak jest pyszny :)

KANAŁ NA YOUTUBE:
Ten miesiąc należy zdecydowanie do Ali z kanału Alissvlogchannel, ponieważ podjęła się fajnej inicjatywy i codziennie przez cały miesiąc dodaje vlogi ;) Dzięki niej mam co oglądać, każdy filmik sprawia mi dużo radości i fajnie, że dzieli się z nami swoją codziennością ;) 
Drugi kanał o którym nie mogę wspomnieć to Hejłobuzy! Uwielbiam tą parę, Karolina i Darek pasują do siebie idealnie i widać po nich, że się bardzo kochają. Każdy filmik jest mega radosny i pozytywny, są niesamowici i to moja ulubiona para na YT ;)
FILMY I SERIALE:
Jeśli chodzi o mnie to często oglądam jakieś filmy, lub seriale (moje studia do tego zobowiązują ;D). Czasami mam taką "fazę", że codziennie oglądam 1 film, lub przynajmniej 1 odcinek ulubionego serialu. Na początek przedstawię Wam filmy, które najbardziej mi się spodobały, lub najbardziej zapadły mi w pamięci w tym miesiącu.

Pierwszy film dotyczy poważnej tematyki, dodatkowo oparty na faktach to "Dziś jestem blondynką". Historia młodej dziewczyny, która nagle dowiaduje się że jest chora na raka. Ma przed sobą całe życie, a choroba z którą musi się zmierzyć wszystko zmieni. Z jednej strony irytowało mnie jej zachowanie, a z drugiej bardzo ją podziwiałam za to jak sobie radzi z tym co ją spotkało. Kilka razy popłakałam się na tym filmie i zrozumiałam jak życie i zdrowie jest kruche i jak bardzo łatwo można je stracić. Mimo, że nie przepadam za niemieckimi filmami, ten zasługuje na uznanie i warto go obejrzeć ;)
Drugi film to "Very good girls" opowiada o dwóch przyjaciółkach i chłopaku w którym obie się zakochują. Może się wydawać, że to niby banalny i dziecinny film, ale ma w sobie to coś. Poza tym uwielbiam Dakotę Fanning, moim zdaniem jest niesamowita, dojrzała jak na swój wiek i bardzo zdolna. Ten film pięknie ukazuje początki miłości i to jakie uczucie nam wtedy towarzyszy. A także jak ważna jest w życiu przyjaźń i bliskość osób, na których nam zależy.

Serial, który obecnie oglądam to Dexter. Obecnie kończę 3 sezon i jestem zadowolona. Odbiega tematyką od seriali, które zazwyczaj oglądałam, opowiada historię mężczyzny po 30stce, który wydawać się może zwykłym przeciętniakiem. Pracuje w departamencie policji jako specjalista do spraw krwi, ale ma też drugie życie, w którym jest mordercą i zabija tylko tych "złych". Pierwszy sezon mnie zachwycił, 2 i 3 według mnie wypadają trochę słabiej, ale nie rezygnuję z niego, przynajmniej mam co oglądać, 8 sezonów do czegoś zobowiązuje ;)
KSIĄŻKA:
Obecnie wstyd się przyznać, ale nic nie czytam, mam zamiar to niedługo zmienić, bo mam już książkę, która czeka na swoją kolej. Ostatnią przeczytaną książką w czerwcu była "Hera moja miłość", którą przeczytałam w 3 godziny wracając z Krakowa. Książka jest dość krótka i napisana lekkim stylem, ale nie dotyczy żadnego przyjemnego tematu. Opowiada o młodym chłopaku, który z pozoru ma wszystko, bogatych rodziców, piękny dom ze służbą, wszystko czego zapragnie. Motywem przewodnim jest uzależnienie od narkotyków, odrzucenie przez rodziców, strata kogoś najbliższego w życiu i to jakie spustoszenie niesie ze sobą uzależnienie. Książki o narkomanach są dość brutalne, ale tak bardzo prawdziwe, że aż przerażające inne, które Wam polecam to: "My dzieci z dworca zoo", "Pamiętnik narkomanki". 
MUZYKA:
Nie wiem czy spodoba Wam się mój gust muzyczny, ale o gustach się nie dyskutuje ;D W liceum byłam wielką fanką rocka i metalu, za sprawą mojego przyjaciela, który wciągnął mnie w te klimaty. Obecnie słucham różnej muzyki, ale ostatnio jestem wielką fanką Kid Ink i Tyga. Uwielbiam taką muzyką, jak tylko słyszę ich utwory to latam, posłuchajcie sami ;)


Na dzisiaj to tyle ;) podzielcie się swoimi ulubieńcami i napiszcie mi co sądzicie o moich, pozdrawiam ;-)

wtorek, 29 lipca 2014

Projekt denko - wykończeni 6/ lipiec '14.

Zbliża się koniec miesiąca, więc nadszedł czas na kolejny projekt denko ;) Czas wyrzucić te puste i niepotrzebne już opakowania. Późną porą z muzyką w słuchawkach, przy śpiącym Niuńku coś dla Was naskrobie, mam nadzieję, że nie napiszę kolejnego tasiemca, tylko tym razem się streszczę ;D

Przepraszam za takie niewyraźne zdjęcia, nie wiem jak ja je robiłam <bezradny>

KOSMETYKI DO WŁOSÓW:
Oliwka pielęgnacyjna dla mam BABYDREAM. Pokazywałam Wam ją w moich 1 ULUBIEŃCACH i nie zmieniłam zdania na jej temat. Stosowałam ją na włosy i działała świetnie, muszę się koniecznie wybrać do Rossmanna i zrobić jej zapas, na pewno nie raz kupię ją ponownie. 

Nawilżający szampon granat i aloes, do włosów suchych i zniszczonych ALTERRA. Ten szampon natomiast pokazywałam Wam kilka razy, ostatnio w ulubieńcach CZERWCA I LIPCA. Moje zdanie jest nadal takie samo, na pewno kupię go ponownie, ale tym razem może w innej wersji ;)

Olej rycynowy, miałam go bardzo długo, kupiłam z myślą używania na rzęsy, ale jestem leniem i tego nie robiłam. Ostatnio wylądował kilka razy na włosach, gdy skończyła mi się wyżej wymieniona oliwka. Spisał się chyba ok, nie widziałam jakiejś większej zmiany, raczej kupię go ponownie. 

KOSMETYKI DO TWARZY:
Naturalny krem oliwkowy cera sucha i normalna ZIAJA. Niestety ten krem się u mnie nie sprawdził i dość długo się z nim męczyłam. Kremy z Ziaji nie są chyba dla mnie, nie zauważyłam, aby mi dobrze nawilżały twarz, są dla mnie za ciężkie i za tłuste. Jest tylko 1 krem tej marki, który chcę jeszcze wypróbować, a jest to krem nawilżający +25 matujący. Nie kupię ponownie tego kremu.

Koloryzująco-nawilżający krem na dzień SPF 20 AVON. Kolejny mój ULUBIENIEC, z którym się bardzo polubiłam i już zakupiłam kolejne opakowanie. Używałam go bardzo często, był wydajny, lekki, nawilżający i idealny pod makijaż.


KOSMETYKI DO CIAŁA:
Konwaliowy płyn do kąpieli AVON. O mamo, jak ja go uwielbiam! Zamówiłam kolejne opakowanie, tym razem o innym zapachu. Oczywiście pojawił się w ULUBIEŃCACH i tam Was zapraszam ;)

Żel pod prysznic morela i masło shea AVON. Już Wam setki razy mówiłam, że lubię te płyny, ten miałam po raz 2 i uwielbiam jego zapach. Nic dodać nic ująć, kupię go ponownie. 

Kolejny żel pod prysznic Lagoon AVON. Cudowny zapach, w miarę ok wydajność, dobrze się pienił i czego chcieć więcej ;) Na pewno kupię kolejne żele z tej serii.

Ostatni już żel Violet Passion ISANA. Podobnie jak wyżej, byłam z niego zadowolona, tym bardziej, że cena dużo niższa niż Avon, kupię ponownie, ale zapewne inną wersję zapachową, bo lubię zmiany ;D

Mgiełka do ciała kwiat wiśni AVON. Nie nie nie! Już Wam kiedyś pisałam, że mgiełki z Avonu to moim zdaniem największy niewypał jaki może być. Dla mnie one po prostu śmierdzą i są bardzo duszące, jeśli można ten zapach w ogóle jakoś nazwać to jedynie chemiczny i sztuczny. Większość opakowania zużyłam jako odświeżacz powietrza, ale i tak używałam go przed samym wyjściem z pokoju, bo inaczej bym nie wytrzymała. Totalny bubel, nigdy nie kupię ponownie żadnej mgiełki z serii Naturals (na szczęście została mi już tylko 1!).  

Dezodorant antyperspiracyjny AVON. Taki średniak, niczym się nie wyróżniał, zapach również przeciętny, działanie nie najgorsze, ale nie kupię go ponownie, bo uważam, że są lepsze. 

Kolejny ULUBIENIEC odżywczy balsam do ciała z maliną nordycką z NEUTROGENY. Godny polecenia, pachnący i delikatny balsam. Może kiedyś kupię go ponownie ;)


Zmywacz do paznokci ISANA. Najlepszy w swojej dziedzinie, dobrze zmywa lakier, nawet brokatowy czy piaskowy, nie wysusza jakoś tragicznie i kosztuje niewiele. Niedługo pojawi się porównanie tego zmywacza z innym ;) Na sto procent kupię ponownie

Jedyny produkt, którego nie zużyłam do końca, ponieważ się przeterminował już wieki temu ;D Złuszczający peeling do stóp AVON, mam go z 2 lata i jak widać nie przepadałam za korzystaniem z niego. Średnio ścierał, używanie go na umyte osuszone stopy, a następnie masowanie przez kilka minut nie było dla mnie. Wole mocniejsze peelingi i takie z którymi nie ma tyle roboty, nie kupię ponownie. 

Ostatnia już rzecz, złuszczające skarpetki do stóp PUREDERM. Ostatnio było o nich głośno, bo pojawiły się w Biedronce, więc i ja musiałam je mieć. Do dzisiaj widzę skutki ich działania na moich stopach. Skóra schodzi mi już ponad tydzień! A wcześniej po ich użyciu czekałam również tydzień, aż zacznie się coś dziać. Powiem szczerze, że jakoś rewelacyjnie na moje stopy nie zadziałały, oczywiście są gładsze, ale nie jest to zdumiewający wynik. Zależało mi na pozbyciu się odcisków po bokach pięt, które mam przez niewygodne buty już bardzo długi czas. Skóra mi zeszła z odcisków jak i z całych stóp, ale nadal są takie jak były wcześniej ;| Nie wiem czy kupie je ponownie, bo cały 'zabieg' trwa już ponad 2 tygodnie, a o efektach sama nie wiem co myśleć.


Mieliście, któryś z wyżej pokazanych produktów, zgadzacie się z moją opinią? :) 
Pochwalcie się jak Wasze zużycia z tego miesiąca :)




sobota, 26 lipca 2014

TAG: kolory tęczy + nowy wygląd bloga ;)

Dzisiaj przychodzę do Was z bardzo przyjemnym i kolorowym tagiem (które ostatnio bardzo polubiłam), a mianowicie kolory tęczy ;) 
Zanim jednak przejdę do sedna muszę Wam wspomnieć, że jestem bardzo zadowolona z nowego wyglądu mojego bloga ;) Zawdzięczam go bardzo miłej dziewczynie VEJJS do której napisałam wczoraj popołudniu, a już wieczorem miałam nowy, odmieniony szablon na moim blogu. Nie potrafiłam sama sobie z nim poradzić, dlatego zwróciłam się do kogoś kto się na tym zna ;) Bardzo Wam polecam Asię, jest świetna ;-)

Tag nie jest nowy, ale pierwszy raz zobaczyłam go niedawno u Pauli, później poprzeglądałam inne takie wpisy na różnych blogach, a nawet na Youtubie i postanowiłam sama taki przygotować ;)
 KOLOR CZERWONY: Masło do ciała z Bielendy o zapachu arbuza. Zachwalane przez moją siostrę i przez różne blogerki, pachnie fenomenalnie, zapach ten nie jest duszący, tylko jak dla mnie bardzo soczysty i przyjemny :) z nawilżeniem również nie jest najgorzej, także polecam ;)

KOLOR RÓŻOWY: Żel-krem łagodzący do mycia twarzy z Bebeauty. Świetna cena, duża pojemność, całkiem niezłe działanie. Radzi sobie bardzo dobrze z makijażem i oczyszczaniem twarzy, niestety pozostawia u mnie ściągniętą skórę i jest to jedyny minus jaki widzę. 


 KOLOR POMARAŃCZOWY: Lip smacker o smaku i zapachu fanty. Całkiem fajny, malutki sztyft, który smakuje dość słodko i nie najgorzej nawilża nasze usta ;)

KOLOR ŻÓŁTY: Lakier z Avonu, o ładnym pastelowo-żółtym kolorze, wystarczą 2 warstwy, aby pięknie prezentował się na naszych paznokciach. 

KOLOR ZIELONY: Odświeżający dezodorant fizzy energy z Adidasa. Przyjemny zapach, średnio utrzymuje się na skórze, ale na lato bardzo fajny produkt ;) 

 KOLOR NIEBIESKI: Żel pod prysznic steife brise z Isany. Ładnie pachnie, dobrze się pieni, nie wysusza mojej skóry. Bardzo lubię żele z Isany, między innymi za ciekawe zapachy i niską cenę, są niezastąpione ;)

 KOLOR FIOLETOWY: Krem do rąk z Isany. Świetne opakowanie z pompką, przyjemny delikatny zapach, niska cena, duża pojemność (300ml) i całkiem w porządku nawilżenie. Czego chcieć więcej ;)

MULTIKOLOR: Nie znalazłam niczego fajnego u siebie, więc pożyczyłam od mojego Niuńka szampon i płyn do kąpieli o zapachu rajskiej maliny z Pinio. Moim zdaniem całkiem świetnie sprawdzi się również dla starszych, nie tylko dla dzieci ;D dobrze się pieni i pachnie tak ślicznie ;))
Zapraszam innych do zrobienia takiego tagu u siebie ;) Każdy kto jeszcze go nie robił, a zagląda tu do mnie, niech się czuje OTAGOWANY ;)

piątek, 25 lipca 2014

Płyn micelarny Garnier 3w1 kontra Bebeauty.

Pierwszy raz będę robiła jakiekolwiek porównanie/recenzję kosmetyków także nie wiem jak mi to pójdzie. Mam nadzieję, że nie będzie najgorzej, bo chcę w przyszłości robić takie wpisy częściej ;)
Na pierwszy ogień idą dwa płyny micelarne, jestem pewna, że wszystkim świetnie znane. 


Płyn micelarny 3w1 z Garniera dla skóry wrażliwej (usuwa makijaż, oczyszcza, koi) i płyn micelarny z Bebeauty również dla skóry wrażliwej. OPAKOWANIE, KONSYSTENCJA: oba płyny posiadają plastikowe, przeźroczyste butelki, płyn G jest bezbarwny, natomiast płyn Bb posiada lekko przybrudzone-zmącone zabarwienie. Jeżeli chodzi o zapach to G jest bezzapachowy, chociaż ja wyczuwam w nim lekką delikatną woń, która nie jest drażniąca, ani nieprzyjemna. Bb jest zapachowy, zapach ma dość typowy dla swojej marki, jest mi szczerze mówiąc obojętny, chociaż jednak wolę płyny bezzapachowe.  


Jeżeli chodzi o POJEMNOŚĆ, DOSTĘPNOŚĆ I CENĘ to Garnier ma 400 ml (według obietnic producenta wystarcza na 200 zastosowań), a Bebeauty 200 ml. Obydwa kupiłam w Biedronce, Garnier za 12,99zł (ostatnio kupiłam kolejne opakowanie za 13,99zł), można go również dostać chyba w każdej drogerii, a Bebeauty za około 5 zł. Także wydaje mi się że oba produkty kupiłam w dość dobrej cenie.


DOZOWANIE: kolejną istotną sprawą przy używaniu jest zamknięcie/otwarcie płynów. Garnier posiada klasyczne zamknięcie na klik przez co kilkakrotnie zdarzyło mi się że wylałam za dużo płynu na wacik, zaś Bebeauty ma zamknięcie typowe dla marki Bebeauty jak i dla Timotei czyli malutki otwór, dzięki któremu możemy dowolnie dozować ilość używanego płynu. 

SKŁAD: dla dociekliwych pokazuje również skład, pierwszy to G, drugi Bb. 



DZIAŁANIE: przejdźmy teraz do tego co najważniejsze czyli do działania obu produktów. Nie maluję się jakoś bardzo mocno, ale z moim makijażem oba te płyny radzą sobie bardzo dobrze (mam na myśli podkład, puder, bronzer, tusz, cienie i czasami eyeliner). Zmywają go dość szybko, nie rozmazują, ani nie pozostawiają brudnych śladów. Często zdarzało mi się używać tylko płynu do demakijażu, bez kolejnego etapu oczyszczania czyli np. żelu. Garnier zdecydowanie lepiej wypada w roli pozostawienia go na twarzy po takim zabiegu. Nie klei się, nie powoduje ściągnięcia, ani nie wysusza, ani nie podrażnia mojej cery. Bb lekko się klei, lekko również ściąga moją twarz, czego bardzo nie lubię. Zazwyczaj jednak zmywam płyn żelem lub samą wodą, aby móc nałożyć krem nawilżający inaczej krem się "ślizga" po twarzy i ciężko jest go rozprowadzić.


WYDAJNOŚĆ obu produktów oceniam na bardzo dobrą, wystarczy niewielka ilość by pozbyć się naszego makijażu. G mam już któryś miesiąc z kolei i dopiero teraz zaczynam dopijać dna, Bb mam stosunkowo niedługo, ale już widzę, że szybko nie zniknie z mojej kosmetyczki ;)


Warto również wspomnieć o tym co się dzieje gdy przypadkowo płyn dostanie się do oczu, u mnie w obu przypadkach pojawiło się pieczenie, choć przy G było ono mniejsze i krótsze. 


MOJA OPINIA: jestem zadowolona z obu płynów, ale bardziej obstaje przy tym z Garniera. Mam jeszcze jedno zapasowe opakowanie G, ale nie wykluczam, że kiedyś kupię ponownie Bb (np. gdy na promocji nie będzie ten pierwszy, bo szkoda mi wydać Około 20 zł, np. w Rossmannie, lub Superpharm jak mogę wydać 5zł w Biedronce;)). Garnier moim zdaniem lepiej spisuje się na twarzy, jest bezzapachowy co dla mnie jest plusem i jego dostępność jest większa niż Bebeauty, który możemy kupić tylko w Biedronce. 

Mam nadzieję, że nie wypadło najgorzej ;) Podzielcie się swoją opinią na temat powyższych produktów ;)

P.S. Spodziewajcie się niedługo nowego wyglądu bloga ;))

niedziela, 20 lipca 2014

Organizer na kosmetyki - przegląd kosmetyków.

Nareszcie wróciło do nas słońce, idę za chwilę zrobić sobie mrożoną kawę i będę się delektowała tą wolną i nudną niedzielą :) 
Ale wcześniej pokażę Wam co trzymam w swoim organizerze na kosmetyki. Jak pewnie widzicie, jest to organizer z biedronki, który jest w sumie fajny, ale jednak za mały na moje potrzeby. Żałuję, że nie kupiłam jeszcze tego na pędzle, no ale trudno...


Będzie dość dużo zdjęć i jest to w sumie uzupełnienie TAGU ile warta jest moja twarz. Kosmetyki, które trzymam w organizerze używam często do codziennego makijażu. Niestety nie jest on w stanie pomieścić wszystkiego (paleta cieni, zalotka, rozświetlacz itd) Zastanawiam się czy nie kupić specjalnego organizera do szuflady i przenieść to wszystko w inne miejsce, bo niestety jest on już wypchany po brzegi i niekoniecznie ładnie się prezentuje. 


Na początek pędzle, których Wam w tagu nie pokazałam. Jak już mówiłam są to najzwyklejsze pędzle, z których jedne się lepiej sprawdzają, drugie gorzej. 5 jest z Avonu (i to właśnie one są najlepsze z tu obecnych) 4 z Biedronki (które są słabo wykonane i kiepsko wyprofilowane) i 3 z Pepco (podobna jakość do tych Biedronkowych). Mam nadzieję, że niedługo zaopatrzę się w jakiś porządny zestaw pędzli ;)



Następnie prezentuje Wam 2 pudry, podkład, krem bb i bazę pod makijaż.


2 mozaikowe róże, pierwszy (Avon) jest w sumie połączeniem różu bronzera i rozświetlacza, takie 3w1 ;) i mój ulubiony bronzer.



3 korektory, drugi jest z miss sporty, a trzeci w którym napisy się całkiem starły jest z Lovely.



2 maskary, których obecnie używam i eyeliner, który rzadko widnieje na moich powiekach, ale lepiej mieć go w zapasie ;) 


2 kredki z Avonu. 



2 dość neutralne cienie, brązowy z Avonu i lekko złotawy z Pierre Rene (który jak na złość przed samym zdjęciem mi upadł i się lekko pokruszył). 


Kilka mazideł do ust, chociaż i tak najczęściej używam pomadki z Alterry, masełka z Nivea i pomadki z Avonu (ta malutka biało-różowa, która pachnie jak malinowa mamba:)).



Krem pod oczy (w sumie przestałam go używać z lenistwa, chociaż sprawdza się całkiem ok) i preparat na pryszcze, który czasami się przydaje.


2 roletki, często wrzucam je do torebki, bo zajmują malutko miejsca :) 



Na koniec ulubiona odżywka do paznokci, po którą często sięgam. Niestety zatyczka mi popękała. 





Jak możecie zauważyć, moje kosmetyki są z niższej półki, zazwyczaj są to rzeczy drogeryjne. Jak na razie wystarcza mi to co mam, może kiedyś "poziom" moich kosmetyków się podniesie ;) 
Powiedzcie jak wygląda to u Was ;))

wtorek, 15 lipca 2014

Ulubieńcy kosmetyczni czerwca i lipca.

Dawno nie pokazywałam Wam żadnych moich kosmetycznych ulubieńców (ostatnio taki post pojawił się w MAJU). Nie mam raczej w planach robić takich wpisów co miesiąc, ale raz na jakiś czas pasuje się z Wami podzielić tym co dobre i przeze mnie sprawdzone ;)



Jak już kiedyś wspominałam uwielbiam długie i gorące kąpiele w wannie, w której nie może zabraknąć dużej ilości, pachnącej piany ;D Tak więc moim wielkim ulubieńcem stał się płyn do kąpieli o zapachu konwalii (to moje ulubione kwiaty!) z Avonu. Wiem, że dużo osób nie przepada za Avonem i jest do niego zrażona, ale akurat ten produkt zasługuje na uwagę. Płyn po 1 bardzo ładnie pachnie, zapach ten długo utrzymuje się w łazience i na skórze, świetnie się pieni, jest w miarę wydajny i nie zauważyłam, aby przesuszał moją skórę, co jest bardzo ważne. 

Po każdej kąpieli staram się nie zapominać o nawilżeniu mojego ciała. Idealnym produktem, którego ostatnio używam i który spełnia moje oczekiwania w stu procentach stał się odżywczy balsam do ciała z maliną nordycką z Neutrogeny. Jest to świetnie nawilżający balsam, który zmiękcza i otula naszą skórę delikatną formułą i ładnym zapachem. 

Oczyszczające plastry w żelu z Avonu. Plastrów używam 2 razy w tygodniu i już po kilku dniach zauważyłam poprawę skóry mojego nosa. Ładnie oczyszczają skórę i jedynie nieprzyjemne może być ściągnie zastygniętego żelu z twarzy. Za 1 razem nałożyłam go za dużo i poza nosem również na policzki więc przy ściągani łzy same mi leciały. Mimo to uważam, że żel jest całkiem niezły i na pewno nie szkodzi mojej skórze. 


Następny jest dość nowy produkt jaki posiadam, ale już od pierwszego użycia bardzo się polubiliśmy ;) Jak wiadomo został zakupiony w Biedronce w dobrej cenie z czego bardzo się cieszę. Nie mam w pobliżu drogerii Hebe więc ucieszyłam się że w końcu będę miała możliwość go przetestować. Suchy szampon Batiste w wersji blush, kupiłam jeszcze wild, ale na razie trzymam się używania pierwszego z nich ;) Już kilka razy go użyłam i na prawdę uratował moje włosy w dość kryzysowej sytuacji. Świetnie je odświeża, delikatnie unosi, nie pozostawia żadnego pyłku (jak w przypadku Isany). Taki efekt dość długo utrzymuje się na włosach czego się nie spodziewałam ;) Moim zdaniem ten kto wymyślił suchy szampon jest geniuszem! Na pewno na długo przy nim zostanę. 

Kolejny produkt jest również przeznaczony do włosów i jest to nawilżający szampon z Alterry granat i aloes. Już Wam o nim wspominałam i nadal używam go przy zmywaniu olejków i domowych maseczek, moim zdaniem w tej roli jest niezastąpiony, wcześniej miałam wersję morela i pszenica i również byłam zadowolona. Dobrze się pieni, delikatnie zmywa i oczyszcza nasze włosy, ma dość dobry skład i nie powoduje u mnie łupieżu co często się zdarza przy innych szamponach. 


Nie wiem jak Wy, ale ja nie wyobrażam sobie dnia bez ciągłego kremowania moich dłoni. Robię to około kilkunastu razy dziennie i wcale się tego nie wstydzę. Lubię gdy moje dłonie są nawilżone, miękkie i gładkie, uczucie suchych dłoni jest dla mnie straszne ;D Znalazłam cudowny krem, który ratuje moje dłonie każdego dnia, jest to intensywny krem do rąk z 5% zawartością mocznika z Isany. Świetnie i na długo je nawilża, nie klei się, szybko się wchłania i kosztuje grosze (około 5 zł). 

Kolejny ulubieniec do włosów to jedwab w płynie, serum na łamliwe końcówki z Green Pharmacy. Używam go już któryś tydzień z rzędu po każdym myciu włosów i sprawdza się rewelacyjnie. Mimo, że jest malutki jest bardzo wydajny (ma dość gęstą konsystencję), pięknie pachnie, świetnie nawilża końce włosów, nie wysusza ich, ani nie osłabia ponieważ ma świetny skład, posiada wygodną pompkę... no po prostu ideał! Zrezygnowałam z innych jedwabi na rzecz tego i jestem bardzo zadowolona. 

Teraz czas na pomadkę, która uratowała moje usta! Jest to rumiankowa pomadka z Alterry, która ma cudowny skład, świetne działanie, niską cenę i która nawilżyła moje bardzo spierzchnięte i suche usta w kilka dni. Używam jej teraz regularnie i sprawdza się bardzo dobrze. Może zapach i "smak" nie jest bardzo przyjemny, ale za to działanie wynagradza nam to w stu procentach ;)

Na koniec pokażę Wam zapach, którego ostatnio często używam i jest to Instinct z Avonu. Pachnie bardzo przyjemnie (nie jest dusząca), utrzymuje się dość długo (do kilku godzin szczególnie na ubraniach) i ma ładne opakowanie, które zdobi moją komodę ;) Co tu dużo mówić, nie potrafię za bardzo opisywać perfum więc na tym skończę ;)



niedziela, 13 lipca 2014

TAG: ile warta jest moja twarz?

Dzisiaj przychodzę do Was z bardzo ciekawym tagiem, a mianowicie ile warta jest moja twarz. Nie podliczałam tego wcześniej, więc sama jestem ciekawa jaki będzie wynik ;) 


Pokażę Wam dzisiaj najbardziej uproszczoną wersję makijażu jaki wykonuję. Czasami zamiast bronzera używam różu (rzadko kiedy decyduje się na jedno i drugie, jakoś wtedy czuję, że przesadziłam ;D), innym razem dodaję jeszcze eyeliner, rozświetlacz, szminkę lub błyszczyk i np zamiast podkładu krem bb. Nie uwzględniłam tutaj również pędzli, których używam (ale są to najprostsze z możliwych, nie posiadam jak na razie żadnych profesjonalnych), zalotki itp. Niedługo pokażę Wam pozostałe kosmetyki do makijażu jakie mam i jakich używam najczęściej ;)

 (Przepraszam za strasznie niewyraźne zdjęcie)

Ceny mogą się różnic zależnie od katalogu z Avonu, cen w Rossmannie, innych drogeriach lub w internecie. Są to ceny podane w przybliżeniu, nie pamiętam większości rzeczy za ile je kupiłam.

1. Avon koloryzująco-nawilżający krem na dzień SPF 20  ok 15 zł
2. Avon magix baza pod makijaż SPF 20 ok 30 zł
3. Rimmel wake me up podkład ok 40 zł
4. W7 honolulu bronzer ok 13 zł
5. Wibo puder ok 10 zł
6. Sleek paletka au naturel ok 38 zł
7. Rimmel the max volume flash maskara ok 20 zł
8. Avon malinowa pomadka ok 5 zł
9. Nyx concealer jar korektor ok 25 zł
10. Miss sporty liquid concealer ok 9 zł
11. Avon utrwalający spray do makijażu ok 18 zł

Podsumowując: mój codzienny zwykły makijaż kosztuje 223 zł, jak myślicie to dużo czy mało? 
Podzielcie się jak wygląda to u Was ;)