sobota, 30 sierpnia 2014

Domowe wybielanie paznokci.

Jak już wiecie uwielbiam mieć pomalowane paznokcie, co niestety powoduje ich żółknięcie. Dzieje się tak również dlatego, że ostatnio zrezygnowałam z używania bazy i odżywek pod lakier, ponieważ zauważyłam, że przez to niektóre lakiery mi bąbelkują. Jeśli używam odżywek-utwardzaczy to ostatnio tylko na lakier, nie pod. 
Chcę się z Wami dzisiaj podzielić filmikiem Nissix83, który część z Was pewnie widziała, ale dla tej grupy, która go nie widziała, wrzucam poniżej. Zobaczcie go koniecznie ponieważ trwa niecałe 5 minut, a sposoby są bardzo proste i dostępne dla każdego ;)
Zainspirował mnie on to wypróbowania domowych sposobów wybielania paznokci. Jakiś tydzień temu wypróbowałam sposób z pastą wybielającą i cytryną, przyniósł on efekt, ale nie był na tyle spektakularny, abym na tym poprzestała. Dzisiaj mając chwilę czasu wypróbowałam sposób z sodą oczyszczoną i wodą utlenioną. Nie będę się rozpisywała co i jak zrobiłam ponieważ wszystko w filmie jest dokładnie wytłumaczone, a ja postępowałam zgodnie z instrukcją ;)
Jak widzicie nie żałowałam sobie przygotowanej pasty, wyszło mi jej dość dużo, także spokojnie taka ilość wystarczyłaby dla 2 osób. Cały "zabieg" łącznie z przygotowaniem trwał z 15 minut, także wydaje mi się że każda z nas znajdzie chwile na to by go wykonać ;)
Oto moje "efekty", wiem że nie widzicie dokładnej różnicy, ale zapewniam Was, że na żywo ona jest ;) Po lewej stronie są paznokcie przed, a po prawej po zabiegu. Niestety ciężko było mi uchwycić prawdziwy kolor paznokci przede wszystkich tych przed nałożeniem pasty. Były one zdecydowanie bardziej żółte niż na zdjęciach, ale nie jakoś tragicznie żółte pewnie dlatego, że kilka dni temu robiłam sposób z pastą i cytryną. Na pewno jest różnica w kolorze moich paznokci z czego się bardzo cieszę. Większy efekt uzyskamy pewnie po kilkukrotnej metodzie wybielania niż po jednorazowym użyciu pasty. Osobiście Wam polecam wypróbowanie i przekonanie się na sobie ;)

Dodaje jeszcze raz 2 zdjęcia w powiększeniu, może tu dostrzeżecie różnicę ;) 1 przed, 2 po
Moje paznokcie są już gotowe do malowania ;) Jedyny problem jaki mi pozostał to wybór lakieru ;) 
Wystarczy, że nałożycie na takie paznokcie zwykłą odżywkę, a już będą o wiele ładniej się prezentowały ;) 


Dajcie znać czy próbowaliście któryś ze sposobów i co myślicie o takich zabiegach ;)

piątek, 29 sierpnia 2014

Kosmetyczne nowości sierpnia - część 1.

Dzisiaj pokażę Wam moje sierpniowe zdobycze kosmetyczne, będzie to 1 część zakupów ponieważ w tym miesiącu trochę zaszalałam i podzielę to na 2 posty, aby było przejrzyście. W tamtym miesiącu udało mi się powstrzymać i nie kupiłam wielu produktów, za to jak widać w tym miesiącu musiałam to nadrobić ;/ Widocznie tak już mam, albo sobie to wmawiam ;D

Na początek moje zamówienie z Allegro, które dzisiaj do mnie dotarło ;)) Dzięki tej paczce mogę skreślić 5 pozycji z mojej wishlisty! ;D
Na początek powiem Wam o tych 5 produktach, które cieszą mnie najbardziej ;)
Maska Kallos Keratin (1000ml), długo chciałam ją wypróbować, bo u wielu z Was czytałam o niej na prawdę pochlebne opinie ;) Obecnie wykańczam jej siostrę latte więc niedługo w ruch pójdzie ta. 
Następnie woda różana (190ml), która już od dzisiaj dołączy do pielęgnacji mojej twarzy ;) mam zamiar używać jej jako tonik, a także przeleję sobie trochę do buteleczki z rozpylaczem i będę używała jej jako wodę termalną w ciągu dnia ;) mimo, że upały już prawie za nami na pewno jej nie zmarnuję! 
Kolejnym produktem z listy jest puder ryżowy Paese. Długo zastanawiałam się czy wybrać ryżowy czy bambusowy, ale jednak padło na ten 1, mam nadzieję że to była dobra decyzja ;)
Podkład Revlon Colorstay w odcieniu 180 sand beige, długo długo mi się marzył. Trochę bałam się go zamawiać przez Allegro, bo martwiłam się że trafię na podróbkę, ale wydaje mi się że jest oryginalny. Poza tym w drogerii bym go nie kupiła bo cena jest znacznie większa, a ja nie lubię przepłacać ;) Kosmetyki zamawiałam u osoby sprawdzonej, którą polecała ostatnio jedna z vlogerek. O odcień się nie martwiłam ponieważ dzięki testerom w sklepie dobrałam odpowiedni ;)
5 produkt z listy to olej kokosowy (500ml), którego oczywiście będę używała do włosów ;) Może wypróbuje go również w innych celach, np do ciała i do smażenia ;D
Przy okazji zamawiania powyższych produktów dorzuciłam również zabieg laminowania z Marionu z gratisowym czepkiem, ponieważ jestem go bardzo ciekawa i zmywacz w pisaku, po którym się wiele nie spodziewam, ale co mi tam kosztował grosze ;)
Na pewno jesteście ciekawe u jakiego sprzedawcy kupiłam te wspaniałości, a więc jest to KOSMETYKI_CK. Polecam go serdecznie, bo ceny są na prawdę kuszące i przesyłka przyszła dobrze zapakowana w kilka dni ;)
Następnie produkty z Biedronki, których część mogliście zobaczyć wczoraj na moim Instagramie. Jak zapewne każdej z Was wiadomo pojawiła się nowa oferta kosmetyczna z której i ja skorzystałam.
Kupiłam róż w kremie w odcieniu zimnej maliny, utwardzacz do paznokci marki Bebeauty, skusiłam się również na C-thru pearl garden. Dzisiaj dokupiłam jeszcze 2 lakiery Maybelline Colorama, na zdjęciu kolory są przekłamane, w rzeczywistości 1 jest ciemno bordowy, a 2 nudziakowy. Ostatnio na promocji dorwałam również żel pod prysznic Palmolive o pięknym owocowym zapachu ;)
Na koniec pokażę Wam jeszcze żel pod prysznic, który nawet nie wiem skąd mam i odżywkę bez spłukiwania z lnem i rumiankiem z Joanny. Bardzo brakowało mi odżywki b/s i musiałam się w końcu w jakąś zaopatrzyć, bo już kilka długich miesięcy używałam samych masek i odżywek wymagających spłukania, a taka jest świetnym rozwiązaniem gdy mamy mało czasu ;)

Zdradzę Wam jeszcze mały sekret ;)) Ani w tym poście, ani w następnym nie pokażę Wam wszystkich moich zakupów, ponieważ mam też kilka rzeczy dla Was, które będą do wygrania w moim pierwszym rozdaniu ;) Planuje je zrobić jakoś w połowie września, a więc bądźcie czujne ;))


czwartek, 28 sierpnia 2014

Polecane filmy - sierpień '14.

W najbliższym czasie nie pojawią się ulubieńcy niekosmetyczni miesiąca, ponieważ nic szczególnego nie upodobałam sobie w sierpniu, a nie chcę Wam tu pokazywać czegoś na siłę. Nie mogę natomiast odpuścić sobie przyjemności przybliżenia Wam 3 filmów, które najbardziej spodobały mi się z tych, które oglądałam w tym miesiącu. Wszystkie filmy są z tego roku, niedawno każdy z nich wyszedł na DVD i pojawił się w dobrej wersji do obejrzenia w Internecie ;)

Na początek film, który poruszył mną doszczętnie! Już dawno żaden z filmów tak bardzo na mnie nie wpłynął. Na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę.
Na pewno poznajecie ten plakat jak i okładkę książki. Przez ostatnie tygodnie wszędzie ją widziałam, szczególnie na Instagramie po kilka razy dziennie. Wiedziała, że będzie to wzruszająca historia, bo książka i film opowiadają o chorej na raka młodej dziewczynie imieniem Hazel (Shailene Woodley, która ostatnio również widziałam w filmie "Niezgodna"). Jednocześnie myślałam, że będzie to produkcja zrobiona na siłę i przez tą ogromną nagonkę na tą opowieść nie spełni moich oczekiwań. Jak ogromnie byłam zdziwiona już po kilku minutach filmu, ponieważ od razu trafił w mój gust! Hazel poznaje wspaniałego chłopaka Gusa w bardzo nieoczekiwanej sytuacji, ponieważ na spotkaniu grupy wsparcia dla osób chorych. 
Oczywiście nie będę Wam zdradzać ich całej historii, ale powiem Wam że już dawno tyle nie płakałam na filmie. Przepłakałam dosłownie połowę filmu, który trwa 2 godziny. Nie było minuty, abym się nudziła i była myślami gdzie indziej. Historia tej pary jest niesamowita, zawsze bardzo się wczuwam w takie opowieści. Film na długo zostanie w mojej pamięci, ciągle wracam do niego myślami. Uświadomił mi jak bardzo niewdzięczną osobą jestem, niektórzy mają w życiu tak ciężko, a potrafią się nim bardziej cieszyć i korzystać z niego niż ja. Kocham takie życiowe i prawdziwe historie, mimo że są dołujące potrafią nam wiele uświadomić, nie ma nic cudowniejszego i bardziej wartościowego! Powiem Wam 2 rzeczy, życie jest cholernie niesprawiedliwe i zobaczcie ten film koniecznie!! Mam również ochotę na książkę...
Drugi film utrzymany jest już w innej atmosferze. Tytułowa Czarownica jest zainspirowana postacią disneyowskiej Diaboliny ze "Śpiącej królewny". Postać Angeliny Jolie, która jest główną aktorką i wcieliła się w rolę Maleficenty jest niesamowita, a jej kreacja i talent aktorski są na medal! Uwielbiałam patrzeć przez cały film tylko na nią ;) Pojawia się tu też młodsza siostra mojej ukochanej Dakoty Fanning - Elle jako Aurora.

W filmie nie jest jednak tak kolorowo, jest mroczny, momentami ponury i smutny, ale oczywiście też bajkowy i przepełniony pozytywną energią. Historia głównych bohaterów była dla mnie bardzo ciekawa i nie tak oczywista jakby się mogło wydawać, z przyjemnością spędziłam ten czas :) Warto zobaczyć ten film, idealny na wieczór samemu jak i we dwoje ;)
Ostatni już film to Biblijna opowieść o Noe i jego Arce. Jest to film zrobiony z dużym rozmachem i wiem, że wielu osobom przeszkadza, że odbiega tak bardzo od Biblijnej wersji. Mi osobiście film się podobał i może mam mu trochę do zarzucenia to w ostatecznej ocenie wypada dobrze ;) Dodatkowo obsada zachęca do seansu - Russell Crowe, Jennifer Connelly, Anthony Hopkins, Emma Watson. 
Noe ma nie tylko zbudować Arkę i uratować zwierzęta, ma również zapewnić opiekę swojej rodzinie i zmierzyć się z tym jaki los ześle na Niego Bóg. W czasie filmu biłam się z myślami co sama zrobiłabym na miejscu Noego, często nie rozumiałam jego zachowania i byłam wściekła na to co robi. Pojawiły się również chwilowe łzy bo znowu się za bardzo wczułam (chyba coś jest ze mną nie tak!). Dużo się dzieje złego wśród jego rodziny, a to jak skończy się ta trudna walka o przetrwanie i uratowanie najbliższych musicie przekonać się sami ;)

Jak podobają Wam się wyżej przedstawione filmy? Widzieliście je już, a może zachęciłam Was do któregoś z nich? ;) 

środa, 27 sierpnia 2014

Aktualna pielęgnacja twarzy - sierpień '14.

Już jakiś czas temu miałam Wam pokazać czego używam do pielęgnacji twarzy, ale tak się złożyło, że robię to dopiero teraz. Jest to sierpniowa pielęgnacja także nie pokazuję Wam tego co mam, a wyłącznie to co systematycznie używam ;) 
Nie jest to nic odkrywczego, ani nie są to produkty z wyższej półki, ale mimo to zapraszam ;-)
Oto wszystkie produkty ;) nie jest tego dużo, ale jak na razie mi to wystarcza. Z niektórych kosmetyków jestem zadowolona, z innych mniej. Ciągle szukam czegoś co będzie idealne dla mojej buźki ;)
Na początek kremy na dzień: 
2 pierwsze stosuję zamiennie rano, ewentualnie w ciągu dnia np. pod makijaż. 
1 o którym Wam już nie raz wspominałam to Avon koloryzująco-nawilżający krem na dzień SPF 20-w sumie jestem z niego zadowolona, fajnie że posiada ochronę SPF i lubię go używać jako bazę pod make up, to moje 2 opakowanie ;)
2 krem którego RECENZJA pojawiła się niedawno to Garnier Hydra Adapt odżywczy krem-balsam 24h nawilżenia-w sumie nie mam nic więcej do dodania niż ostatnio na jego temat ;)
Teraz pora na kremy, których używam na noc po dokładnym oczyszczeniu twarzy:
1 Ziaja liście manuka-oczyszczanie, krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym. Nowa seria Ziaji w ostatnim czasie jest bardzo popularna, ja niestety z kremu jestem średnio zadowolona. Efektu złuszczającego za bardzo nie zauważyłam, poza tym krem ma minimalne nawilżanie (a wręcz prawie żadne), co dla mnie jest jego największym minusem. 
Dlatego gdy czuję, że moja cera potrzebuje mocnego i zauważalnego nawilżenia używam maści ochronnej z witaminą A, która jest bardzo tłusta (dlatego używam jej tylko wieczorem), ale daje należyty efekt ;)
Następnie oczyszczanie twarzy:  
Peeling, którego używam już dłuższy czas i jestem z niego zadowolona to Garnier złuszczający peeling w kremie. Jest to moim zdaniem idealny peeling, nie za mocny, ale też nie za bardzo delikatny, fajnie się sprawdza i używam go średnio co kilka dni.
W zestawie z kremem z Ziaji kupiłam również pastę do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom. Swoją konsystencją i działaniem bardzo mi przypomina Garnier 3w1 żel, peeling i maseczka i nazwanie tego pastą jest moim zdaniem tylko dobrym chwytem marketingowym, bo dla mnie jest to zwykły peeling. Nie powiedziałabym, że jest jakiś mocny i świetnie się sprawujący, ale w duecie ze szczoteczką do mycia twarzy z Rossmanna daje niezły efekt, ale sam peeling moim zdaniem jest za słaby.
Od kilku tygodni rano i wieczorem do mycia twarzy używam delikatnego żelu-kremu łagodzącego z Bebeauty. Miałam wcześniej również tą wersję nawilżającą, jak i peelingującą i w sumie produkty te są na prawdę fajne, ale ten którego obecnie używam pozostawia okropne uczucie ściągnięcia, którego nie znoszę. Opakowanie jak widzicie jest trochę wygniecione, a to dlatego że dobijam dna i niedługo zobaczycie ten produkt ponownie w sierpniowym denku ;)
I na koniec 2 produkty, które już kiedyś pojawiły się w moich ulubieńcach. 
Oczyszczające plastry w żelu, których używam głównie na nos 2 razy w tygodniu. Powiem Wam, że nie są najgorsze i przy głębokim oczyszczeniu twarzy pastą z Ziaji i szczoteczką do mycia efekt jest świetny ;) Twarz jest na prawdę głęboko oczyszczona, a moje pory są "czyste".
No i na koniec pomadka rumiankowa z Alterry bez której nie potrafię już żyć! Moje usta mają takie dni, że są strasznie przesuszone, pękające i ściągnięte i tylko ona potrafi je doprowadzić do ładu w krótkim czasie ;) Używam jej zarówno na noc jak i w ciągu dnia.

Jak możecie zauważyć brakuje tu toników i maseczek, ale nie przepadam za nimi i używam ich stanowczo za rzadko. A może dlatego, że nie znalazłam jeszcze tych idealnych do których z chęcią bym wracała każdego dnia :)

Podzielcie się ze mną swoimi ulubieńcami w kwestii pielęgnacji twarzy ;)

wtorek, 26 sierpnia 2014

Odkryj w sobie piękno część 1 - kosmetyczna oferta Biedronki.

Pewnie wiele z Was czeka na nową kosmetyczną ofertę Biedronki, która pojawi się w sklepach już w ten czwartek ;) 
Na stronie jest już dostępna gazetka online, a przedstawia się następująco:
 Ciekawy wydaje się ten cień w musie, chociaż jest mały wybór kolorów i odżywka do rzęs, chociaż firma nie jest mi znana.
 Kusi mnie kremowy róż do policzków, korektor pod oczy i puder marki Bebeauty ;)
 Chyba się skuszę na jeden z zapachów C-thru, bo cena do tego zachęca ;))
 Na pewno nie przejdę obojętnie obok lakierów i płatków kosmetycznych.
Powiem Wam szczerze, że wiele produktów wydaje się być ciekawych, mam nadzieję, że 2 część gazetki będzie równie interesująca ;) 
 Znajdziemy tu także coś dla Panów.

Dajcie znać co myślicie o tej gazetce, bo jak dla mnie jest całkiem zachęcająca ;) Na pewno w czwartek wybiorę się na małe zakupy. Mam nadzieję, że będę rozważna i kupię tylko to czego na prawdę potrzebuję ;)

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Czerwono-srebrny manicure.

Cześć dziewczyny ;)
Miałam kilkudniowy zastój na blogu, ostatnio ciągle coś się dzieje i jakoś trudno mi wszystko ogarnąć. Nie chce Was zaniedbywać więc dodaję dzisiaj mój czerwono-srebrny manicure. Niestety chwilowo jestem bez aparatu, więc zdjęcia były robione telefonem. Tak wiem są słabej jakości, ale wydaje mi się że lepsze takie, niż żadne.
Przechodząc już do paznokci to nie szczególnie jestem z nich zadowolona, miałam całkowicie inną koncepcję, ale wyszło jak wyszło ;D Poza tym paznokcie malowałam jeszcze przed weekendem, a zdjęcia robiłam dzisiaj więc jak możecie zauważyć nie wyglądają idealnie. Jedynie brokat na palcu wskazującym jest dzisiejszy ;)
Użyłam 3 lakierów z Avonu, pięknej czerwieni "make my day" (to chyba obecnie mój ulubiony lakier z Avonu), który oczywiście na zdjęciach wygląda całkowicie przeciętnie (jakość;/). Na czerwone paznokcie nałożyłam matujący lakier z drobinkami (który się już trochę starł), a na palec serdeczny 2 warstwy metalicznego lakieru "platinum petal". Na palec wskazujący trafił jeszcze jakiś stary sypki cień do powiek w srebrnym kolorze, a pod nim jako baza bezbarwny lakier.
Jak widzicie lakier się już trochę starł na końcach paznokci. Niedługo dokładniej pokażę Wam działanie matowego lakieru, bo to na prawdę fajna sprawa. Nie trzeba posiadać mnóstwa matowych lakierów, wystarczy jeden top coat ;)

Dajcie mi proszę znać czy jakość jest aż tak strasznie tragiczna i czy na razie dać sobie spokój z dodawaniem postów czy mimo to chcecie tu nadal zaglądać ;)
Miałam plan dodawać codziennie wpis w tym tygodni, ale w takiej sytuacji nie wiem co zrobić.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Mix zdjęć 7.

Mamy już prawie koniec sierpnia, więc czas pokazać Wam co się u mnie działo przez ostatnie tygodnie ;) Oczywiście zdjęcia pochodzą z mojego instagrama (do którego link znajdziecie po prawej stronie;)) i pokazuję Wam je ponownie, aby zrobić małe podsumowanie dla Was i dla siebie ;)

Jak zwykle najwięcej zdjęć dotyczy jedzenia ;D A więc na początek niech będzie...
Kawa, kawa, kawa, bez której nie potrafię się obejść. Nie ważne czy jest ciepła czy zimna, mała czy duża, smakowa czy zwykła, ważne by była rozpuszczalna, z dużą ilością mleka i z płaską łyżeczką cukru ;)
1/ FruVita to chyba moje ulubione jogurty ;) 2/ Cappuccino z Biedronki na zimno, nie najgorsze, ale wolę domowe cappuccino. 3/ Kawa mrożona z lodami. 4/ Kawa w towarzystwie nowego wypasionego zeszytu ;)
Oto mój największy Skarb ;) 1/ Czemu gdy ja byłam mała nie było takich fajnych zabawek? ;D 2/ Prawie jak Aniołek, szkoda że tylko wtedy gdy śpi ;D
1/ Moje pierwsze trójkolorowe ombre, z czasem będzie lepiej ;) 2/ Mani, które pojawiło się również na blogu ;) TUTAJ
Kilka nowości 1/ Nowa seria Ziaja liście manuka (pasta i krem), możliwe, że pojawi się osobna recenzja. 2/ W ostatnim haul'u mogliście zobaczyć moje pierwsze produkty z The Body Shop, jest to masło do ciała i masełko do ust z masłem shea. 3/ Moje nowe ulubione gumki fashionmuffin ;) 4/ Krem Garnier Hydra Adapt, którego recenzja pojawiła się wczoraj. 
Trochę nieba, które uwielbiam i mam mnóstwo zdjęć na telefonie, ale na insta nie chcę wrzucać ich codziennie ;)
Jedzonko ;) 1/ Pyszne sushi <3 2/ Arizona, zielona z miodem chyba jednak najlepsza. 3/ Najlepszy owoc pod słońcem czyli arbuz. 4/ Moje ukochane Monstermunch o smaku pizzy, są świetne, lepsze od oryginalnych, serowych i ketchupowych! 
 Kilka sweet foci, abyście nie zapomnieli jak wyglądam ;)
Znowu smakołyki ;) 1/ Batonik Duplo. 2/ Smak dzieciństwa gumy maoam, którymi teraz zajada się mój synek ;)
Na koniec chwila relaksu dla Mamy ;) 1/ Długa kąpiel w pachnącej pianie i peeling arbuzowy z Bielendy (bez szału). 2/ Nowa książka, za której czytanie nie wiem kiedy się zabiorę. 

Macie również swoje instagramy? Jak tak to podzielcie się nimi ze mną ;))


środa, 20 sierpnia 2014

Garnier Hydra Adapt odżywczy krem-balsam 24h nawilżenia.

Hej ;) Dzisiaj recenzja kremu, który kupiłam kilka tygodni temu i którego od dawna byłam ciekawa. Nie mogłam się zdecydować, którą wersję kremu wybrać, w ostateczności padło na odżywczy krem-balsam 24 godziny nawilżenia przeznaczony dla cery suchej i bardzo suchej.
POJEMNOŚĆ, DOSTĘPNOŚĆ, CENA: Jeśli obserwujecie mnie na instagramie to pewnie wiecie, że swój krem kupiłam w Biedronce, zapłaciłam około 5,50 zł. Oczywiście są one dostępne w różnych drogeriach i na pewno w aptekach, ale w dużo wyższej cenie! Nie pamiętam dokładnie, ale chyba w Rossmannie widziałam go za 13 zł, co moim zdaniem jest bardzo dużo, tym bardziej, że krem ma tylko 50 ml. Wiem, że za taką cenę bym go nie kupiła, ale za 5,50 zł grzechem było nie skorzystać ;)
KILKA SŁÓW OD PRODUCENTA:
OPAKOWANIE, KONSYSTENCJA: Krem zapakowany jest w papierowe pudełeczko, natomiast tubka jest wykonana z miękkiego plastiku, zamykana na "klik". Niestety jak widać jest nieszczelna, ponieważ się nie domyka, ale możliwe, że tylko ja trafiłam na takie feralne opakowanie. 
Konsystencja kremu jest dość gęsta, ale nie ma problemu z wyciśnięciem go z opakowania. Pod wpływem ciepła palców staje się bardziej płynna i bez problemu można rozprowadzić krem na twarzy.
ZAPACH: Krem ma dość intensywny zapach, który trudno mi do czegoś porównać, ale jest on dość sztuczny i perfumowany. Niby mi się podoba, ale czasami jest dla mnie za bardzo duszący i męczący, gdy nakładam go na swoją twarz. Na szczęście po rozprowadzeniu go na buzi, jest mniej wyczuwalny, a po chwili staje się neutralny. Mimo to wolałabym, aby zapach był łagodniejszy.
DZIAŁANIE, WYDAJNOŚĆ: Jeśli chodzi o wydajność to nie jest najgorzej, używam go już jakiś czas i mam jeszcze ponad połowę opakowania. Przyczynia się do tego zbita konsystencja. 
Krem nakładam na buzię tylko na dzień, lub pod makijaż (w tym przypadku sprawdza się całkiem nieźle), na noc wolę używać innych kremów. Krem nawet w porządku nawilża, chociaż szczerze powiedziawszy spodziewałam się czegoś lepszego, niestety największy minus jaki zauważyłam to trochę zapchana twarz. Nie wiem czy dobrze to określam, ale czuję, że skóra na mojej twarzy ciężej oddycha, jest taka nienaturalna i obca. Krem nie spowodował u mnie pogorszenia się stanu mojej cery, dlatego ciągle mam mieszane uczucia co do niego.
SKŁAD: Jak się domyślam Was nie zachwyca, jest długi i jak dla mnie bliżej nieokreślony, ponieważ ciężko mi idzie odczytywanie składów. Pokazuję Wam go żebyście wiedzieli z czym macie do czynienia, jak możecie przybliżcie mi go trochę, lub powiedźcie czy jest bardzo tragicznie, czy wręcz przeciwnie ;)
MOJA OPINIA: Ostatecznie stwierdzam, że krem nie jest najgorszy, ale zdecydowanie miałam okazję używać lepszych. Jak na razie jestem na etapie poszukiwania tego idealnego. Jak na noc potrafię dobrać sobie odpowiedni krem, tak na dzień wręcz odwrotnie. Po niezbyt udanej przygodzie z kremami Ziaja nie natrafiłam jeszcze na taki przy, którym zostałabym na dłużej. Mimo wszystko nie żałuję, że kupiłam Hydra Adapt i nie wykluczam, że jeszcze kiedyś po niego sięgnę, lub po którąś jego siostrę ;)

Lubicie kremy Garniera? Miałyście którąś z wersji Hydra Adapt? ;)
Proszę Was również polećcie mi jakiś dobry i niedrogi krem na dzień ;)



poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Od fioletu do szarości - weekendowy manicure.

Długi weekend już za nami, mój był udany, a jak u Was? :)
Pokażę Wam dzisiaj nowy lakier z Avonu, który trochę mnie zaskoczył i ulubiony piasek z Wibo. 
Oto lakiery, które obecnie mam na pazurkach. Avon "cultured purple" i Wibo o piaskowej fakturze nr 4.

Na paznokciach mam 2 warstwy lakieru z Avonu plus na palcu serdecznym 2 warstwy lakieru z Wibo, który niestety nałożyłam na lakier "cultured purple" przez co piasek jest słabo widoczny. Mimo wszystko na żywo jest różnica pomiędzy dwoma lakierami i mi efekt się podoba ;)

A teraz powiem Wam czym zaskoczył mnie lakier z Avonu ;) W katalogu wyglądał na taki nasycony fiolet, na żywo w buteleczce jest mniej nasycony, a na paznokciach jeszcze inny. Zależnie od światła lakier jest albo fioletowy, albo purpurowo/szary. Skusił mnie ten kolor ponieważ poza piaskiem nie miałam żadnego fioletowego lakieru i powoli zaczynam się do niego przekonywać ;)
I na koniec zbliżenie na moje grube paluszki ;D Jak widzicie kolor na prawie każdym zdjęciu jest inny. Przede wszystkim na słońcu jest fioletowy (zdjęcia przy kwiatach) i w cieniu (zdjęcie z buteleczkami) wpada w szarości. Na żywo jest to bardziej widoczne, niestety aparat nie chciał tego uchwycić.

Jakie kolory na paznokciach lubicie najbardziej? I dajcie znać jak podoba Wam się fiolet ;)