piątek, 27 lutego 2015

Co nowego w Rossmannie | Program Nowości Luty.

Dzisiaj miałam okazję odebrać paczkę nowości z Rossmanna i od razu postanowiłam podzielić się z Wami jej zawartością :)

Powiem Wam, że bardzo lubię cały proces Programu Nowości, czyli czekanie na pojawienie się zestawów na stronie, emocje przy jego wybieraniu, następnie kilkudniowe oczekiwanie, aż paczka będzie dostępna do odbioru w wybranej drogerii. Mimo tego, że zawsze wiem co znajdę w paczce i tak zazwyczaj towarzyszy mi spore podekscytowanie podczas jej otwierania ;) 
Później około 3 tygodniowe testowanie nowości i pisanie recenzji na stronie. 

W ostatnich miesiącach staram się nie robić jeszcze większych zapasów i kupuję tylko to czego potrzebuję (czasami tylko dam się ponieść chwili ;D). Dlatego taki comiesięczny zastrzyk nowości bardzo mnie cieszy, bo pewnie zdecydowaną większość produktów sama bym sobie nie sprawiła, np. ze względu na cenę.

1. Woda toaletowa i żel pod prysznic Ice Touch Women |Mexx| (104,99zł) - O tym dlaczego wybrałam właśnie ten zestaw zdecydowały perfumy w nim obecne. Zapachów nigdy za dużo ;) Z Mexxa miałam już perfumy Fresh, które bardzo lubiłam, także cieszę z możliwości przetestowania kolejnych ;) 
2. Kremowa odżywka do włosów, Magiczna Moc Olejków |L'Oreal Paris| (11,99zł)
3. Odżywczy szampon do włosów, Magiczna Moc Olejków |L'Oreal Paris| (13,99zł)
4. Antyperspirant dla skóry normalnej |Activblock| (30,99zł) - szczerze mówiąc jak zobaczyłam jego cenę to się trochę zdziwiłam. Activblock jest malutki i nigdy nie używałam tego typu antyperspirantów, dlatego będzie to dla mnie absolutna nowość.  

5. Multi olejek wygładzający, Vital Code |Lirene| (23,99zł) - podoba mi się jego zapach i to, że posiada wygodne opakowanie. Mam nadzieję, że się sprawdzi ;)
6. Bawełniane chusteczki higieniczne 10 szt |Tami| (1,49zł)
7. Odżywka do paznokci, witaminowa bomba BiO2 |Killys| (12,99zł) 
8. Krem do stóp z granatem Paraffin Therapy |Ae Med| (14,49zł)
9. Peeling do stóp z granatem Paraffin Therapy |Ae Med| (10,99zł)

10. Lakier do paznokci Garden nr 4 |Wibo| (6,99zł)
11. Lakier do paznokci Perfume nr 5 |Wibo| (6,59zł) - kolorki idealne na lato, które wypróbuję jak tylko pozbędę się obecnego mani ;)
12. Baton bakaliowy 5 ziaren z miodem BA! |Bakalland| (1,99zł)
13. Biała herbata figa |Kings Crown| 

Od marca będę się starała nadrobić zaległości w pisaniu recenzji, także dajcie znać czy chcielibyście przeczytać coś więcej o którymś produkcie z dzisiejszego wpisu ;) 

poniedziałek, 23 lutego 2015

Nude manicure ;)

Dawno nie pokazywałam Wam mojego manicure i mimo, że zdjęcia są sprzed tygodnia w końcu znalazłam chwilę, aby je obrobić i dodać. Ostatnio cierpię na brak czasu, mam masę pomysłów na posty, ale z ich zrealizowaniem jest już gorzej.
Dodatkowo obecnie jestem chora razem z moim Małym, przez co odechciewa się wszystkiego ;/
W ubiegły piątek miałam w końcu okazję odwiedzić Kraków i pozamykać wszystkie sprawy na uczelni. Mimo, że załatwiłam wszystko co sobie zaplanowałam, ten dzień był koszmarny. Od 4 rano do 21 ciągle byłam na nogach i połowę tego czasu spędziłam w podróży. Ten dzień był moim prywatnym piątkiem 13-tego, ciągle coś było nie tak. 
Oby końcówka stycznia była bardziej udana, tym bardziej, że w czwartek mam urodziny ;))

Ok, wystarczy tych zwierzeń, pora na kilka zdjęć. 
 Lakiery, których użyłam:
- jako baza posłużyła mi witaminowa odżywka od Laury Conti
- następnie nałożyłam 2 warstwy lakieru z Maybelline
- na środkowy palec i serdeczny użyłam brokatowego lakieru z Avonu
- całość wykończyłam top coatem z Sally Hansen


Byłam zadowolona z efektu końcowego, nudziaki towarzyszyły mi prawie tydzień czasu ;)

Dajcie znać jak Wam się podoba ;)


poniedziałek, 16 lutego 2015

Szampon do włosów osłabionych i zniszczonych z rumiankiem lekarskim.

Dawno nie pisałam żadnych recenzji, więc czas to nadrobić ;)

Dzisiaj pod lupę biorę szampon, którego byłam bardzo ciekawa i długo trzymałam go w zapasach. Pewnie pomyślicie, że jedno wyklucza drugie, ale byłam pewna, że świetnie się u mnie sprawdzi i szkoda mi było go wyciągać i zużywać ;D

Niestety już po pierwszym użyciu mój entuzjazm zmalał. Miałam już kilka produktów z Green Pharmacy i żaden mnie nie rozczarował tak jak ten...
Szampon kupiłam w Rossmannie za około 7 zł, postawiłam na wersję z rumiankiem lekarskim. Zapach rumianku średnio mi odpowiada, dodatkowo utrzymuje się długo na włosach i nawet po użyciu maski czy odżywki go czułam. Produkt nie zawiera SLSów, parabenów i barwników, przez co jego skład jest odpowiedni. Dodatkowo szampon jest przeźroczysty i ma odpowiednią konsystencję.
Produkt jest zamknięty w 350 ml butelce, z dość kiepsko wykonaną i nietypową nakrętką. Etykieta i kolor butelki jest typowy dla tej marki czyli oszczędność i prostota. To tyle jeśli chodzi o sprawy formalne...

Największy minus jaki go u mnie dyskwalifikuje to jego wydajność. Szampon wystarczył mi  uwaga (!!!) na 6-7 razy! Bardzo dużo produktu zużywałam do jednorazowego mycia. W moim odczuciu słabo się pieni, ale naturalne szampony mają to do siebie. Mimo to radził sobie z domywaniem olei i domowych maseczek. 
Gdy go używałam miałam wrażenie, że moje włosy są bardziej przesuszone niż zwykle, dodatkowo były okropnie poplątane i szorstkie w dotyku. Nie tego się spodziewałam. 
Na Wizażu ma różne opinie, z tego co zauważyłam jedni go kochają, inni nienawidzą.

Porównując go np. do szamponu z Babydream był mniej wydajny, podobnie plątał włosy, sprawiał, że są tępe i aż piszczą między palcami, ale też gorzej pachną. Dlatego nie wiem czy kupię go ponownie, jeśli miałabym wybierać wolę postawić na Babydream. 


OPIS PRODUCENTA:
 SKŁAD:


PLUSY:
- cena (około 7 zł)
- dostępność
- skład
- domywa oleje

MINUSY:
- bardzo niewydajny
- kiepsko się pieni
- plącze i wysusza włosy 
- zapach, który dodatkowo długo się utrzymuje
- niewygodna nakrętka 


PODSUMOWUJĄC: Szampon mnie niestety rozczarował, może za dużo od niego oczekiwałam, ale niestety nie spełnił moich oczekiwań w najmniejszym stopniu. Nie kupię go ponownie i szczerze mówiąc mam teraz mały uraz do tej marki. Mimo to nadal mnie kusi wersja z granatem i olejem arganowym ;| Myślicie, że warto dać mu jeszcze jedną szansę i wypróbować tą wersję? Boję się kolejnej porażki.

Dajcie mi znać czy miałyście styczność z tymi szamponami i jak tak, który możecie mi polecić. 

piątek, 13 lutego 2015

Top 6 | najlepsze filmy obejrzane w styczniu ;)

Kilka dni temu wspomniałam Wam, że chciałabym rozpocząć nową serię postów na blogu ;) 
Słowem wstępu... 

Już od dawna chodziła mi po głowie myśl, aby co jakiś czas polecać Wam filmy, które mi się spodobały i zrobiły na mnie dobre wrażenie. Nie chcę na blogu pisać tylko o kosmetykach, włosach, paznokciach itd. Jeśli spodobają Wam się takie posty to po prostu będę je robiła co miesiąc, jeśli się nie przyjmą to nic na siłę i zrezygnuję z tego pomysłu ;)

Tak więc jeśli wiecie lub jeszcze nie studiowałam Filmoznawstwo i odkąd pamiętam zawsze kochałam oglądać filmy. Czasami lubię te długie, "mądre" z których czegoś się nauczę, lub wyciągnę wnioski dla siebie. Innym razem wybieram te głupkowate, typowo rozrywkowe, w których gra np. przystojny aktor ;D Chciałabym dla Was i dla samej siebie co miesiąc wytypować kilka topowych filmów, które zdążyłam obejrzeć. Czasami będzie ich mniej czasami więcej, ale mam nadzieję, że ktoś skorzysta z mojego polecenia i sam się na któryś skusi ;)

Od 6 lat mam konto na Filmwebie, obecnie mam ocenionych 1149 filmów, także jeśli ktoś również posiada konto na tym portalu może się temu dokładniej przyjrzeć KLIK ;) 
W styczniu obejrzałam 18 filmów, jest to dość średni wynik, bywało lepiej, ale i gorzej ;) Obecnie oglądam 4 seriale, więc na to też trochę czasu poświęcam ;)



Przechodząc już do rzeczy... Będę tu pokazywała nowsze i starsze filmy, raczej rzadko będą to filmy obecnie puszczane w kinach, ponieważ nie często mam okazję w nich bywać ;/ Mieszkam w totalnej dziurze i do kina mam bardzo daleko ;|
Najczęściej będą to filmy sprzed kilku miesięcy, które obecnie wyszły na DVD i pojawiły się w dobrej jakości online żebym mogła je pooglądać. 


TEORIA WSZYSTKIEGO - piękny film o prawdziwej miłości, nauce, poświęceniu, ale przede wszystkim o chorobie. Film opowiada historię małżeństwa Stephen'a i Jane, którzy zmagają się z chorobą mężczyzny- stwardnieniem zanikowym bocznym. Stephen jest geniuszem matematyki i pisarzem, każdego dnia walczy z trudną rzeczywistością i tym czego pozbawia go ta nieuleczalna i wyniszczająca choroba. Mimo tego że ma ona ogromny wpływ na jego dotychczasowe życie i zmienia je kompletnie, Stephen nie jest sam, ma oparcie w kochającej żonie. Z czasem relacje między nimi się zmieniają, czy ich małżeństwo przetrwa musicie zobaczyć sami... Film jest smutny i wzruszający, ale warto było poświęcić dla niego 2 godziny. 
Warto również wspomnieć, że jest oparty na faktach, a rola głównego aktora (Eddiego Redmayne) jest genialna. 

WHIPLASH - świetny film o młodym i ambitnym chłopaku, który za wszelką cenę chce spełnić swoje marzenie i zostać perkusistą. Jest bardzo wytrwały i uparty w dążeniu do celu, co mi osobiście zaimponowało. Toczy walkę z okrutnym i na prawdę wkurzającym nauczycielem-muzykiem, który doprowadza go do frustracji i mnie również. 
Film wywarł na mnie spore wrażenie, byłam okropnie wściekła na nauczyciela i nie mogłam zrozumieć jego zachowania, równocześnie współczułam chłopakowi i mocno trzymałam za niego kciuki. Dwie główne role bardzo przypadły mi do gustu, muzyka również była ciekawa, mimo że to nie mój klimat.

MOTYL STILL ALICE - kolejny film o chorobie i nie ostatni. Uwielbiam Julianne Moore i kolejny raz się na niej nie zawiodłam. Film opowiada o wykształconej i dobrze usytuowanej kobiecie, która mimo młodego wieku (50 lat) zaczyna zauważać u siebie pierwsze objawy Alzheimera. Jej świat powoli zaczyna się rozpadać, coraz trudniejszy staje się każdy dzień. Zawsze samodzielna i wyzwolona kobieta musi zdać się na pomoc swoich bliskich z czym nie może sobie poradzić. 
Mimo, że jest to film mniej popularny od pozostałych bardzo mi się spodobał. Popłakałam się w trakcie oglądania i długo nie mogłam przestać o nim myśleć. 

SĘDZIA - opowiada historię rodziny w której ojciec jest sędzią, a jeden z synów adwokatem. Między nimi od wielu lat jest wielka przepaść, nie potrafią ze sobą rozmawiać i ich konflikt ciągle narasta. Dopiero po śmierci matki coś się zmienia, syn powraca w rodzinne strony, aby ją pochować. W między czasie ojciec zostaje oskarżony o popełnienie morderstwa na człowieku, który po wielu latach wyszedł z więzienia i którego sam kiedyś na to więzienie skazał. Syn próbuje bronić ojca za wszelką cenę, ale niestety nie jest to takie proste... 
Jest to film, który pokazuje trudną relację między rodzicem, a dzieckiem, z którą i ja się mierzę na co dzień. Przez co film jest mi bardzo bliski i w trakcie, którego płakałam jak głupia. 


MIASTO 44 - na pewno o nim słyszeliście, a ja bardzo czekałam, aż pojawi się w sieci, niestety trochę się rozczarowałam. Film dotyczy Powstania Warszawskiego i młodzieży, która musiała zostawić swoje rodziny i całe życie, by iść walczyć. Z założenia film miał opowiadać o miłości dwojga ludzi i tego jak została wystawiona na próbę. W moim odczuciu miłość widziałam tylko u jednego z bohaterów, co mnie szczerze mówiąc rozczarowało. 
Mimo to uważam, że film jest piękny, pokazuje bardzo trudne czasy w których nikt z nas nie chciałby się znaleźć i młodych ludzi, którzy zasłużyli na inne, lepsze życie. 

RZEKA TAJEMNIC - jedyny starszy film w dzisiejszym rankingu, pochodzi z 2003 roku. Opowiada historię 3 przyjaciół za czasów gdy byli dziećmi i 25 lat później. Pokazuje jak jedna sytuacja potrafi zmienić całe życie i jakie konsekwencje ze sobą niesie. 
Ten film nie spodoba się każdemu, znajdziemy tu morderstwo, chorobę psychiczną i zachwianą przyjaźń. Taki film warto zobaczyć z chłopakiem ;)     


Jak widać mam słabość do dramatów (to mój ulubiony gatunek), ale dobrze mi z tym. Lubię na koniec dnia się wyciszyć i pooglądać film, z którego coś wyciągnę np. docenię to że jestem zdrowa, że mam normalną rodzinę i wsparcie wśród bliskich. 

Polecam Wam całą 6, dajcie znać, który film Was najbardziej zainteresował, lub który już widzieliście i co o nim sądzicie ;)

Wszystkie zdjęcia pochodzą z portalu Filmweb. 

środa, 11 lutego 2015

Dzień dla włosów | eksperymenty z jogurtem naturalnym.

Najwyższy czas na pierwszy opublikowany w tym roku dzień dla włosów. Ostatnio cierpię na brak olei przez co nie wiem co nakładać na swoje włosy... 
Kiedyś częściej robiłam domowe maseczki, obecnie jedynie tuninguje te już gotowe. Tym razem postanowiłam zrobić coś innego i wypróbować jogurt naturalny, ponieważ nigdy go jeszcze nie nakładałam na włosy. Zobaczcie co z tego wyszło...

* na początek dość obficie spryskałam włosy odżywką z Gliss Kura, aby były trochę wilgotne
* następnie zmieszałam ze sobą 2 żółtka jajek z małym kubeczkiem jogurtu naturalnego i nałożyłam na włosy pod foliowy czepek
* po niecałej godzinie umyłam włosy szamponem z Green Pharmacy
* po wytarciu włosów ręcznikiem nałożyłam maskę z Biovaxu na około 35 minut
* po spłukaniu maski ponownie spryskałam je odżywką w sprayu z Gliss Kura i nałożyłam serum na końcówki z Marionu
* rozczesałam włosy grzebieniem i zostawiłam do wyschnięcia.

Tą kurację przeprowadziłam wczoraj późnym popołudniem, a zdjęcie jest z dzisiaj. Włosy są pomięte, bo miałam je spięte przez noc, a prezentują się następująco:

Włosy są miękkie, gładkie, dociążone i w miarę błyszczące, jestem zadowolona z efektu. Niestety sam przebieg trzymania jogurtu na włosach nie był taki przyjemny. Miałam jakiś zwykły jogurt z Biedronki, który okazał się być chyba zbyt rzadki ponieważ okropnie spływał mi z głowy, prosto na czoło i oczy ;/ Mogło to być również spowodowane tym, że maseczki wyszło mi za dużo, a że nie chciałam jej zmarnować nałożyłam prawie całą zawartość na głowę...
Mimo to planuję powtórzyć ten zabieg, tym razem z umiarem ;)

Jeśli chodzi o użyte kosmetyki to planuję napisać dla Was recenzję szamponu i maski, ponieważ już dawno żadnej recenzji nie pisałam. Zdradzę Wam tylko, że jeden z tych produktów bardzo mnie rozczarował...

Moje włosy potrzebują już nożyczek, ponieważ są trochę przesuszone, ale tak strasznie jest mi szkoda je obcinać ;( 


poniedziałek, 9 lutego 2015

Moje pierwsze wygrane rozdanie i pozostałe nowości kosmetyczne ;)

Jak już widzicie po tytule posta udało mi się po raz pierwszy wygrać rozdanie na blogu ;) Bardzo się ucieszyłam, że w końcu i do mnie uśmiechnęło się szczęście. 3 produkty miałam już wcześniej, a pozostałe z chęcią przetestuję, jestem pewna, że u mnie się nie zmarnują ;) Jeszcze raz dziękuję IZA ;*
W paczuszce znalazłam: maskę jajeczną Joanna, zabieg laminowania Marion, algi morskie, szczotkę z naturalnego włosia Donegal, maskę Kallos Color, odlewkę maski Kallos Milk, serum na końcówki Green Pharmacy, olejek łopianowy z papryką Green Pharmacy, pastę oczyszczającą Ziaja, wosk Yankee Candle, mikrodermabrazję Marion, truskawkową maseczkę do twarzy, 2 próbki Ziaji i Princessę, którą już pochłonęłam ze smakiem ;)

Moje zakupy po raz kolejny są skromne, jak na moje możliwości ;D Jestem na siebie zła, bo przesadziłam z zamówieniem z Avonu, z którego nie jestem w pełni zadowolona;/ Może w końcu się oduczę zamawiania pewnych produktów tej marki...
W Rossmannie kupiłam tylko to czego potrzebowałam: ekspresowa odżywka regeneracyjna, włosy podatne na rozdwajanie Gliss Kur, uwielbiam te odżywki w sprayu i dziwie się sobie czemu tak dawno ich nie kupowałam. Chyba się zraziłam po wypróbowaniu beznadziejnej niebieskiej wersji kilka miesięcy temu. 
Kupiłam także tonik i żel z serii liście manuka z Ziaji i jak na razie jestem zadowolona. Zauważyłam jednak, że żel może trochę wysuszać skórę, dlatego potrzebowałam mocno nawilżającego kremu. Wybrałam krem dla dzieci Babydream, użyłam go na razie kilka razy więc za dużo nie mogę się o nim powiedzieć.  
W Avonie w ostatnich tygodniach poczyniłam 2 zamówienia i dla siebie wybrałam: płyn do kąpieli granat i peonia, oraz 2 mleczka do kąpieli - miód i mleko, oraz dzika róża i masło sheaTUTAJ znajdziecie ogólną recenzję produktów do kąpieli z Avonu. Produktem, który wiedziałam, że się nie sprawdzi i mimo to go zamówiłam jest nawilżający żel-krem do mycia twarzy. Zamiast nawilżać strasznie wysusza i ściąga skórę, okropny bubel, którego muszę się pozbyć. 
Z oferty dla konsultantek otrzymałam perfumy, przy przekroczeniu danego progu zamówienia i kupieniu wybranego kremu do rąk, mój wybór padł na intensywnie nawilżający krem do rąk z mleczkiem pszczelim
Potrzebowałam nowego białego lakieru i ten z serii Gel Finish sprawdza się świetnie. Chciałam mieć również jakiś "złoty" brokat ten miał być różowym złotem, a okazał się jakąś miedzią, także nie do końca spełnił moje oczekiwania ;/ 
Kolejny płyn do kąpieli tym razem truskawki z bitą śmietaną ;D Straszny niewypał to dwufazowy eliksir w sprayu z 5 olejami, który już na 3 miejscu w składzie ma alcohol denat! To jakaś masakra, szkoda, że to nowość i nie znałam wcześniej jego składu, aż strach używać go na włosy ;/ 
Intensywnie kojący balsam do ust, jest raczej średni, mało wydajny i jak dla mnie nie wystarczająco kojący. Zestaw do stylizacji brwi, cień ma jak dla mnie dziwnie tępą konsystencję i jego odcień jest chyba dla mnie za ciepły, ale na razie nie spisuję go jeszcze na straty. No i wyżej wspomniane perfumy, które dostałam czyli Simply Her, taki zwykły zapach i flakonik, bez rewelacji. 
No i ostatnie nowości czyli łagodna pianka do golenia dla skóry wrażliwej Skino, krem do skóry bardzo suchej i wrażliwej Physiogel, który otrzymałam do testowania z Wizażu. Swoją drogą krem jest na prawdę świetny, używam go 2 razy dziennie i już po kilku dniach zauważyłam znaczną poprawę w nawilżeniu mojej cery. 
Ostatni produkt to maść Alantan, mój chłopak przy okazji wizyty w aptece miał mi kupić Alantan Dermoline w niebiesko-białym opakowaniu. Pani w aptece coś pokręciła i podała mu coś innego. Nie jestem pewna czy jest to to samo i czy powinnam tą maść stosować ;/ jeśli wiecie coś na ten temat dajcie znać. 

Mam w planach nową comiesięczną serię postów moim blogu, niedługo się przekonacie co to takiego ;)
Dajcie znać w komentarzach jak u Was z nowościami w ostatnim czasie ;-)

poniedziałek, 2 lutego 2015

Styczniowy projekt denko | minirecenzje zużytych produktów.

Muszę się przyznać, że ostatnio zaniedbałam bloga, a nawet Instagrama, ale jakoś nie mam weny i mało się udzielam. 
Mam nadzieję, że w tym miesiącu to się zmieni i zacznę się częściej pojawiać ;)
Dzisiaj postanowiłam w końcu opisać swoje styczniowe denko.


WŁOSY:
Szampon do włosów bardzo suchych i szorstkich |Syoss|RECENZJA, lubiłam ten szampon i stosowałam go co kilka myć w celu mocniejszego oczyszczenia włosów i skóry głowy. Jednak na dłuższą metę czuję, że trochę je przesuszył, także nie wiem czy kupię go ponownie
Olejek łopianowy z czerwoną papryką |Green Pharmacy| - wydaje mi się że dzięki temu produktowi moje włosy w końcu ruszyły i zaczynają rosnąć ;)) Na początku używałam go nawet 3 razy w tygodniu (mimo, że producent zaleca stosowanie 1-2 razy w tygodniu) i wtedy borykałam się z ogromnym przetłuszczaniem włosów. Po tym incydencie stosowałam go tylko 1 raz w tygodniu na 20-30 min (lekko podgrzany) i wtedy problem zniknął. Ogólnie jestem zadowolona z tego olejku, mimo że nie każdy szampon radził sobie z jego zmyciem. W moim odczuciu był w miarę wydajny, ponieważ starałam się nie przesadzać z nakładaną ilością, ostatecznie kupię go ponownie.
Olejek arganowy |Avon| - na początku włosomaniactwa był ok, ale z czasem przestał spełniać moje oczekiwania między innymi ze względu na swój skład. Połowę opakowania zużyłam mieszając go z olejkiem babydream i nakładając na włosy przed myciem. Nie kupię go ponownie, ponieważ na rynku znajdziemy dużo lepsze olejki. 

TWARZ:
Oba produkty pojawiły się w HITACH I KITACH grudnia i oba jako ulubieńcy ;) 
Delikatny żel do mycia twarzy, do skóry skłonnej do podrażnień z szałwią |Green Pharmacy| - całkiem dobry żel i nie mam mu w sumie nic do zarzucenia. Poza tym jego retro opakowanie na pewno jeszcze mi się przyda ;D Kupię ponownie
Bogaty krem odżywczy |Avon| - dobry krem na noc, który odpowiednio nawilżał moją przesuszoną cerę. Obecnie mam zapas kremów na noc, ale może kiedyś kupię ponownie

KOLORÓWKA:
Tusz do rzęs Max Volume Lash |Rimmel| - to była chyba jedna z moich ulubionych mascar ostatnich miesięcy. Nie przesadzę jak powiem, że miałam go 1,5 roku, a przez ostatnie 6 miesięcy używałam go podczas każdego malowania. Nie wiem jakim cudem miałam go tak długo i tyle czasu świetnie się sprawdzał, wykończyłam go do samego końca. Ładnie wydłużał rzęsy, rozdzielał i nadawał im bardzo naturalny efekt, nie pogrubiał ich jakoś spektakularnie, ale mi efekt bardzo odpowiadał. Zdecydowanie kupię go ponownie ;)
Tusz do rzęs superShock |Avon| - dostałam go z programu dla konsultantek i zdążyłam go użyć zaledwie kilka-kilkanaście razy, po czym zaschnął na amen. Nie próbuję go nawet odratować, ponieważ te ogromne szczoteczki już dawno przestały się u mnie sprawdzać. Nie kupię ponownie
Puder |Wibo| - na początku byłam z niego zadowolona, ale odkąd używam pudru ryżowego z Paese ten poszedł w odstawkę. 1/3 opakowania zużyła moja siostra, ale jak widać końcówka jeszcze się uchowała. Mimo to czas się go pozbyć, raczej nie kupię go ponownie.

CIAŁO:
Żel pod prysznic Soft Honey |Adidas| - całkiem przyjemny żel; ładny zapach, odpowiednia konsystencja, poręczne opakowanie, dobrze się pienił, nie wysuszał skóry. Nadal mam dość spory zapas żeli, ale może kiedyś kupię ponownie.  
Szarlotkowy żel do mycia ciała Sweet Secret |Farmona| - w przypadku tego żelu największą rolę odrywa zapach, który był "przepyszny" i intensywny. Konsystencja była trochę galaretowata, ale mimo to go lubiłam. Również może kiedyś kupię ponownie
Sól do kąpieli |Bingo Spa| - poza tym, że się nie rozpuszczała do końca i gniotła mnie w tyłek podczas kąpieli nie robiła nic. Sól ładnie pachniała tylko w opakowaniu, nie dawała piany, jedynie zabarwiała wodę na pomarańczowo. Na pewno nie kupię ponownie
Peeling myjący z truskawką, wygładzający |Joanna| - miałam już większość wersji zapachowych tych peelingów i bardzo je lubię. Intensywność zdzierania mi odpowiada i na pewno kupię ponownie
Pianka do golenia, nawilżająca |Skino|RECENZJA, świetny produkt bez którego nie wyobrażam już sobie golenia ;) Już kupiłam kolejne opakowanie, tym razem wersję zieloną czyli łagodzącą. 
Olejek do ciała i kąpieli Amazońskie Skarby Acai |Avon| - producent poleca go również do włosów, tak więc użyłam go 2-3 razy, ale u mnie je jedynie wysuszył ;/ Do ciała również mi się nie przydał, ponieważ nie mam cierpliwości go wmasowywać i czekać aż się wchłonie, więc wykorzystałam go dolewając sobie do kąpieli. Ładny zapach, ale działanie bez rewelacji, nie kupię ponownie, szkoda około 20 zł (ja na szczęście go dostałam). 
Krem do rąk |Isana| - miałam go i systematycznie używałam ponad pół roku, był bardzo wydajny i ma super poręczne opakowanie, w sam raz na biurko lub toaletkę ;) Nawilżenie nie było jakieś rewelacyjne, ale dla mnie wystarczające, ponieważ i tak tą czynność powtarzam po każdym myciu rąk i jeszcze ze sto razy w ciągu dnia. Szkoda, że to była limitowana edycja, ale już kupiłam kolejną limitowankę kremu z Isany ;)
Mydełko w płynie z ekstraktem z wanilii |Isana| - wiele osób narzeka na jego zapach, wydajność i działanie, ale mi osobiście żadna z tych rzeczy nie przeszkadzała. Lubiłam go używać i z chęcią wypróbuję inne wersje zapachowe mydełek z Isany. 
Duże płatki higieniczne z Rossmanna |Lilibe| - jedne z moich ulubionych, szczególnie ze względu na wielkość ;D Z chęcią kupię ponownie, jak zużyję zapasy. 
Plastry na nos |Purederm| - hmm ja nie zauważyłam żadnych efektów po ich stosowaniu. Gdy zrobię sobie parówkę, peeling, maseczkę oczyszczającą, użyję plastrów oczyszczających w żelu z Avonu i wtedy nałożę powyższe plastry to ok, efekt jest. Same plastry niestety nie dają rady nic zdziałać. Nie kupię ponownie

Ok, 18 sztuk wykorzystanych produktów już za mną. Myślałam, że będzie tego więcej, ale nie jest źle ;) Zabieram się za zbieranie kolejnych. Jak na razie trzymam się w postanowieniu, aby więcej zużywać (szczególnie zapasów) niż kupować ;)

Jak Wam poszło w ubiegłym miesiącu z zużyciami? ;)