Kilka godzin temu zapowiedziałam Wam na Instagramie, że na blogu pojawi się aktualizacja włosowa, to nie pozostaje mi nic innego jak zabrać się za pisanie ;)
Ogólnie bardzo rzadko robię aktualizację na temat swoich włosów, dzisiejsza jest piątą w historii mojego bloga i pierwszą w tym roku kalendarzowym. TUTAJ możecie sprawdzić cztery pozostałe i zobaczyć jak moje włosy się zmieniły w przeciągu roku ;) Częściej piszę Wam w swoich dniach dla włosów, ale może czas to zmienić, co myślicie? ;)
W ubiegły czwartek odwiedziłam fryzjera, aby podciąć końcówki i delikatnie wystopniować/wycieniować włosy. Końcówki włosów nie były w najgorszym stanie, jedynie pasma z przodu trochę się rozdwajały. Niestety w dotyku pozostałe były suche i nieprzyjemne, a że nie robiłam z nimi nic od listopada, postanowiłam je skrócić. Chciałam je również przerzedzić, bo kiepsko się układają, ale moja fryzjerka zrobiła to chyba zbyt delikatnie i końcowy efekt nie do końca mnie zadowala ;|
Kilka godzin przed fryzjerem było tak:
Niestety nie mam lepszych zdjęć, bo mój fotograf strzelił focha... a używanie samowyzwalacza nie jest na moje nerwy. Włosy są pofalowane po nocy z warkoczem. Podcięłam końcówki i delikatnie zmieniłam kształt fryzury. Trójkąt na końcach jest mocniej zaznaczony.
Nie mam również zdjęć zaraz po fryzjerze, bo fotograf (siostra) dopiero dzisiaj przemówiła do mnie ludzkim głosem, także zdjęcia są z dzisiaj:
Niestety włosy na zdjęciach nie prezentują się rewelacyjnie z kilku względów. Po pierwsze są rozwiane, bo był lekki wiatr, po drugie nie są najświeższe, bo myłam je 2 dni temu, a po trzecie są jak zwykle wymięte, bo w nocy miałam je pozwijane i spięte klamrą. Także weźcie te trzy kwestie pod uwagę ;D
Mimo, że w mniejszym stopniu, ale jednak moje włosy nadal się puszą, szczególnie partie przy twarzy. Możecie także zauważyć mój kilkucentymetrowy odrost (szczególnie na pierwszym zdjęciu tego posta).
Mimo, że odrost nie szczególnie mi przeszkadza to w najbliższym czasie planuje je znowu pofarbować z dwóch powodów. Farba od listopada zaczyna coraz bardziej się zmywać i znowu włosy zaczynają rudzieć, czego tak strasznie nie cierpię! Po drugie znalazłam u siebie kilka siwych włosów! Mam 24 lata i nie chcę jeszcze siwieć ;( Wiem, że przyczyną tego może być stres, którego w ostatnim czasie mam mnóstwo, ale i tak załamuje mnie ten widok. Muszę się Wam przyznać, że wyrwałam wszystkie siwe włosy jakie znalazłam i wpadłam już w głupią obsesję i co chwile sprawdzam czy nie pojawiły się kolejne ;( Mama mnie straszy, że każdy wyrwany siwy włos powoduje powstanie kolejnych kilku, dlatego jestem przerażona! Chciałabym przetestować jakąś hennę do włosów, zamiast drogeryjnych farb, ale nie wiem jaką powinnam wybrać i czy pokryje ona odrost, zrudziałą resztę no i pierwsze siwulce, pomóżcie mi się na coś zdecydować.
Pierwsza aktualizacja włosowa z czerwca ubiegłego roku i dzisiejsza, różnica jest chyba dość zauważalna ;D
Przede wszystkim zmienił się kolor (ale to również zasługa innego oświetlenia i aparatu), kształt mojej fryzury oraz jej długość, co cieszy mnie najbardziej! ;)) Od kilku lat moje włosy miały granice do której rosły i za nic w świecie nie chciały jej przekroczyć. Była to długość mniej więcej taka jak na zdjęciu po lewej czyli do zapięcia stanika. Włosy ruszyły z miejsca dzięki olejkowi łopianowemu z czerwoną papryką z Green Pharmacy. Pojawiło się również mnóstwo baby hair, które zapomniałam uchwycić na zdjęciu. Wcześniej przeszłam dwie kuracje wcierką Jantar, ale nie dała ona takich efektów jak olejek z GP. Planuję ponownie wrócić do jego stosowania tym bardziej, że mam jedno opakowanie w zapasach.
Jeśli chodzi o długość to już wiecie co mi pomogło, natomiast jeśli chodzi o ich stan to najlepsze efekty daje mi olejowanie włosów. Ostatnio pokochałam olej lniany i wczoraj zaopatrzyłam się w kolejną buteleczkę ;) Nie pokazuję Wam dzisiaj co jeszcze używam do włosów, bo zawsze wiecie o wszystkim co kupuję, co denkuję i co używam np. w dniach dla włosów, także nie ma sensu się powtarzać ;)
Ogólnie jestem coraz bardziej zadowolona z moich kudełków, zmniejszyła się ich porowatość, są zdrowsze, gładsze i przyjemniejsze w dotyku. Do tego lepiej się prezentują wizualnie i trochę lepiej układają, ale coś czuję, że niedługo znowu będę musiała odwiedzić fryzjera, bo górnej warstwie włosów przydadzą się jednak nożyczki.
Dajcie znać co byście zmienili na moim miejscu i polećcie mi sprawdzoną przez Was hennę do włosów, którą nie zrobię sobie krzywdy! ;)
Zazdroszczę Ci tak gęstych włosów :)
OdpowiedzUsuńTakie lekko pofalowane też mają swój urok :)
OdpowiedzUsuńWyglądają rewelacyjnie, co ty gadasz jest super! :) Piękne gęste włosy... marzenie każdej cienkowłosej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie ;*
UsuńPrzepiękne masz włosy :) :) gęste i długie-marzenie :)
OdpowiedzUsuńja farbuję włosy henną khadi :) wg mnie do Twojego kolorku dobrze będzie pasowała w kolorze jasnego brązu :) ja ostatnio pofarbowałam orzechowym brązem ale włosy wyszły bardziej kasztanowe niż orzechowe - choć po paru myciach coraz bardziej robią się w orzeszek :)
OdpowiedzUsuńa Twoje włoski wyglądają na prawdę bardzo ładnie - nie jedna dziewczyna chciałaby mieć takie gęste włosy :)
Dziękuję Kochana za Twoje rady! Mam nadzieję, że mi pomogą przy ostatecznym wyborze ;)
UsuńPiękne włosy, ale ja na Twoim miejscu starałabym się powrócić do naturalnego koloru :) Jest przepiękny :)
OdpowiedzUsuńStarałam się ;| nawet nie farbowałam włosów przez 13 miesięcy, niestety ta okropna rudość mnie dobijała i postanowiłam wyrównać kolor z naturalnymi, było w porządku do czasu, aż kolejna farba znowu się nie wypłukała...
UsuńMasz piękne włosy, a to że znalazłaś kilka siwych jeszcze nic nie znaczy, też kiedyś znalazłam u siebie :P Wyrwałam je oczywiście xd
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie jestem sama ;D
UsuńJakie śliczne włosy.
OdpowiedzUsuńJak się zmieniły, super wyglądają :D Też chciałabym mieć takie gęste włosy :3
OdpowiedzUsuńNie używałam henny
Masz ślicznę, gęste włosy :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne włosy ! :)
OdpowiedzUsuńAle ślicznie wyglądają <3
OdpowiedzUsuńCudne włosy
OdpowiedzUsuń