poniedziałek, 27 stycznia 2014

Buble kosmetyczne 1.

Witajcie Kochani ;-)

Dzisiejszy wpis będzie dotyczył kosmetyków, które mnie rozczarowały, tak zwanych bubli kosmetycznych. Nie kupię ich ponownie, ponieważ nie byłam z nich zadowolona. Użyłam ich kilka razy i właśnie sprzedałam wraz z innymi niepotrzebnymi kosmetykami.


Na pierwszy ogień mascara Mega Effects z Avonu. Moja jest w kolorze brązowo-czarnym. Słyszałam na jej temat przeróżne opinie. W końcu postanowiłam sama ją wypróbować. Niestety się zawiodłam. Może u innych się sprawdziła, ale niestety nie u mnie. Szczoteczka jest bardzo denerwująca, wiem że trzeba wprawy, ale ja nie mam do tego cierpliwości. Poza tym wydaje mi się za rzadka i nie robi nic specjalnego na moich rzęsach. Zostanę jednak przy tradycyjnym tuszu do rzęs. 


Mimo, że lubię kosmetyki z Ziaji, ten mnie niestety rozczarował. Jest to tonik nagietkowy, którego używałam po umyciu twarzy rano i czasami wieczorem. Wysuszył bardzo moją skórę mimo, że jest przeznaczony do cery normalnej i suchej. Po kilku użyciach zaprzestałam jego używania.




Następny kosmetyk to krem BB  z Garniera. Mój jest w odcieniu light i chodź odcień jest dobry to sam krem jest dość średni. Pomijając konsystencję, która jest strasznie płynna przez co krem wylewa się z opakowania. Jest lekki i na twarzy wygląda dość dobrze, lecz po kilku użyciach nabawiłam się tylu wyprysków na twarzy jak nigdy ! Zrobiłam sobie przerwę od niego i jak wróciłam by dać mu znowu szansę było tak samo. Z tego co przeczytałam i usłyszałam na vlogach na youtubie nie tylko u mnie sprawił takie problemy z cerą. Na pewno ponownie już go nie kupię. 


Żel-krem do pielęgnacji okolic oczu Anew Vitale. Ponownie kosmetyk z Avonu, tym razem krem pod oczy. Kremu tego użyłam może z 3 razy, ponieważ tak strasznie piekły mnie po nim oczy, że przez kilka minut nie mogły przestać łzawić. Dawałam go pod oczy i czasami na powieki, ale niestety jego stosowanie było strasznie nieprzyjemne. Podarowałam go mamie, ale ona również go nie używała. W obecnym katalogu kosztuje 37 zł i są to moim zdaniem pieniądze wyrzucone w błoto. Nie wiem jak u innych się sprawdził, ja nie mam zbytnio doświadczenia z kremami pod oczy, jeśli znacie jakiś dobry i warty uwagi to proszę polećcie mi coś.   


Biała kredka pod paznokieć. Kupiłam ją kiedyś na Allegro za jakieś grosze i mam teraz efekty. Tzn ich brak, kredka nie maluje paznokci nawet w najmniejszy sposób, jest po prostu przeźroczysta. Nie mam z niej żadnego pożytku.


Eyeliner z Ladycode z pędzelkiem. Myślałam, że będzie podobny jak ten z Wibo, są w podobnej cenie i opakowaniu. Niestety pędzelek jest strasznie twardy i sztywny i nie dostosowuje się do powieki jak ten z Wibo. Poza tym jego kolor mimo, że czarny strasznie prześwituje i nie jest tak nasycony jak powinien. Zostanę jednak przy swoim sprawdzonym eyelinerze. 



I ostatnia już rzecz, czyli żel pod prysznic Cocktails & the City Flirty Bella. Tym razem kosmetyk z Oriflame. Kupiłam go w zestawie z balsamem i kremem do rąk, o tych kosmetykach pewnie opowiem w kolejnym projekcie denko. Pierwszy zarzut jaki mam to zapach, 2 pozostałe kosmetyki pachną dość przyjemnie, ale ten żel po prostu śmierci. Jego zapach przypomina mi szampon pokrzywowy. Mycie nim nie sprawiało mi żadnej przyjemności, poza tym słabo się pieni.



Kolejny post będzie dotyczył nowości w mojej szafie ;) tym razem nie kosmetyków, a ciuchów i dodatków.

Zapraszam do komentowania, obserwowania, a również na mój instagram, gdzie możecie mnie bliżej poznać ;) instagram

1 komentarz:

Dziękuje za każdy komentarz, to dla mnie dodatkowa motywacja do działania ;) Staram się odwiedzać wszystkie komentujące u mnie osoby. Jeśli podoba Ci się mój blog zapraszam do obserwowania :)